"Biało-czerwoni" rozpoczęli mistrzostwa świata od meczu z Wenezuelą, według rankingu FIBA - najmocniejszą drużyną grupy. Pierwsza kwarta pokazała, że o zwycięstwo z południowoamerykańskim zespołem trzeba będzie mocno powalczyć.
W pierwszych dziesięciu minutach meczu padło dużo punktów. Obie drużyny skupiły się raczej na ofensywie, a nieco lepiej wyszło to Wenezuelczykom, którzy kilka razy trafili za trzy punkty. Wynik po kwarcie otwarcia to 24:22 dla Wenezueli.
Druga część gry była już popisem "Biało-czerwonych", którzy zdominowali grę. Twarda obrona uniemożliwiła rywalom celne rzuty z dystansu i półdystansu, a szybka gra w ataku dała efekty w postaci stopniowo powiększanej przewagi. Pierwsza połowa meczu zakończyła się prowadzeniem Polaków 44:36.
Trzecia kwarta znów była wyrównana, a w samej jej końcówce agresywana obrona i skuteczny atak Wenezueli sprawiły, że po naszej stronie zrobiło się nerwowo. Tym razem na krótką przerwę nasi zeszli z dziewięciopunktowym prowadzeniem przy stanie 60:51.
W ostatniej części gry zespół z Ameryki Południowej próbował nawiązać walkę i odrobić straty, ale reprezentacja Polski zagrała spokojnie i zdecydowaną, przemyślaną grą utrzymała prowadzenie. 80:69 - to ostateczny wynik meczu.
"Biało-czerwoni" rozpoczęli więc mistrzostwa świata od wygranej i to wygranej kluczowej. Można powiedzieć, że drzwi do następnej fazy turnieju są już otwarte i trzeba tylko przez nie przejść. W grupie nasi zagrają jeszcze z Chinami i Wybrzeżem Kości Słoniowej.
***
Robert Grzędowski