77. kolarski wyścig Tour de Pologne przeszedł już do historii. W pamięci kibiców pozostanie on głównie dzięki bezdyskusyjnemu zwycięstwu 20-letniej wschodzącej gwiazdy kolarstwa Belga Remco Evenepoela oraz dramatycznie wyglądającej kraksy podczas finiszu pierwszego etapu w Katowicach, w której najmocniej ucierpiał Holender Fabio Jakobsen. Warto jednak zapamiętać także dobrą jazdę Polaków, których w tym wyścigu było czternastu.
Zaczęło się dramatycznie. Na finiszu pierwszego etapu w Katowicach prowadzący Holender Dylan Grenewegen jadąc z prędkością ponad 80 kilometrów na godzinę zajechał drogę swojemu rodakowi Fabio Jacobsenowi, który wpadł w metalowe barierki ograniczające trasę, wyłamał je i upadając uderzył jeszcze w sędziego mierzącego czas. Jakobsen stracił przytomność i został odwieziony śmigłowcem do szpitala. Na szczęście obrażenia Jakobsena nie były groźne dla życia i kolarz powoli dochodzi do zdrowia.
W cieniu tej koszmarnie wyglądającej kraksy nieco umknęła nam bardzo aktywna jazda Macieja Paterskiego, który nie dość, że bardzo długo jechał w ucieczce to jeszcze doskonale radził sobie na premiach. Paterski ukończył Tour de Pologne w koszulce najaktywniejszego kolarza. O koszulkę najlepszego "górala" dzielnie walczył natomiast Patryk Stosz. Po trzecim etapie, mimo ambitnej jazdy, w klasyfikacji najlepszych górali wyprzedzał go jednak inny Polak - Kamil Gradek. Na czwartym etapie Stosz jednak poprawił i zdobył tyle punków, że nikt nie zdołał go wyprzedzić w klasyfikacji górskiej do końca wyścigu.
Na czwartym etapie rozstrzygnęły się losy wyścigu. Przed tym etapem wokół Bukowiny Tatrzańskej Rafał Majka zapowiadał walkę... i powalczył, ale to wystarczyło do czwartego miejsca i takie też miejsce zajął w generalce, a wszystkich pogodził belg Remco Evenepoel.
Tak więc w końcowej klasyfikacji 77. Tour de Pologne Polaka na podium nie było. Majka był czwarty, a w dziesiątce był jeszcze Kamil Małecki, który zajął szóste miejsce.
Kolejne emocje związane z naszym narodowym tourem dopiero za rok.
***
Darek Matyja