Diego Armando Maradona nie żyje. Jeden z najlepszych zawodników w historii futbolu zmarł na zawał serca. Miał 60 lat.
Informacja o śmierci argentyńskiego "króla futbolu" pojawiła się najpierw w serwisach internetowych argentyńskich dzienników. Według ich relacji doszło do nagłego zatrzymania pracy serca, a pod dom Maradony w miejscowości Tigre na przedmieściach Buenos Aires przyjechały aż cztery karetki.
Na początku miesiąca Maradona spędził 10 dni w szpitalu w Olivos z objawami anemii, odwodnienia i depresji. Przeszedł także operację mózgu po wykryciu krwiaka podtwardówkowego. Operujący go neurochirurg Leopoldo Luque twierdził, że prawdopodobnie przyczyną jego powstania był jakiś wypadek, ale słynny pacjent powiedział, że nic nie pamięta. Maradona opuścił szpital 12 listopada.
Maradona urodził się 30 października 1960 roku. Był najlepszym dowodem na to, że wcale nie trzeba być wysokim, aby być wielkim. Był jednym z najwybitniejszych zawodników w historii futbolu, mimo że natura nie obdarzyła go specjalnie imponującymi warunkami fizycznymi - miał zaledwie 167 cm wzrostu.
Mając trzy lata, dostał swoją pierwszą prawdziwą piłkę i podobno miał ją do końca życia. Z profesjonalnym futbolem zetknął się już w wieku 16 lat podpisując kontrakt z Argentinos Juniors, gdzie wcześniej nie chciano przyjąć do jednej ze szkółek juniorski, gdyż jako dziewięciolatek grał zbyt dobrze... jak na swój wzrost i sądzono, że może być... karłem.
Po pięciu sezonach w tym klubie przeniósł się do Boca Juniors, z którym sięgnął po upragnione mistrzostwo Argentyny. W 1979 roku Maradona dał się poznać piłkarskim ekspertom, zdobywając mistrzostwo świata juniorów w Japonii i zostając wicekrólem strzelców turnieju. Jednak rozwój jego kariery nabrał właściwego tempa dopiero po przenosinach do Europy, gdzie w 1982 roku zasilił Barcelonę, a następnie przez 7 lat grał we włoskim Napoli.
Co prawda wcześniej zdołał rozegrać już sporo spotkań w kadrze Argentyny i zaprezentować się w niezbyt udanym mundialu w Hiszpanii w 1982. Cztery lata później wystąpił już w roli głównej i poprowadził drużynę narodową do zwycięstwa w mistrzostwach świata w Meksyku. W meczu finałowym Argentyna pokonała reprezentację Niemiec 3:2. Jednak kibicom, zwłaszcza na Wyspach Brytyjskich, chyba najbardziej utkwił w pamięci gol strzelony... ręką przez "Boskiego Diego" w ćwierćfinałowym meczu z Anglią. Choć, prawdę mówiąc, to druga bramka z tego spotkania powinna zasługiwać na znacznie większe uznanie - Maradona przedryblował kilku piłkarzy angielskich, pokonując ponad pół boiska, po czym ze stoickim spokojem umieścił piłkę w siatce. Jeden z najpiękniejszych goli w historii futbolu. W 1990 Argentyna nie obroniła tytułu, przegrywając z Niemcami 0:1 mecz finałowy - tym razem nie pomogła jej "ręka Boga".
Później zaczęły się kłopoty Maradony... najpierw, dopingowo-narkotykowe, a następnie z nadwagą i zdrowiem. Karierę reprezentacyjną zakończył w 1994 roku. W sumie w kadrze rozegrał 91 meczów, strzelając 34 gole. W trudnych chwilach, gdy przechodził kuracje odwykowe, lub rehabilitację po zawale serca Diego zwykle lądował na Kubie o swojego przyjaciela Fidela Castro.
W Argentynie Maradona jest uznawany za piłkarskiego Boga i nawet nieco nadszarpnięta reputacja, po słabym występie drużyny narodowej, prowadzonej przez Maradonę podczas mundialu w RPA, nie była w stanie tego zmienić.
Piłkarski świat po jego śmierci już nie będzie taki sam...
***
Darek Matyja