Po sobotnim konkursie drużynowym, w którym Polacy zajęli drugie miejsce oraz niedzielnych kwalifikacjach wygranych przez Piotra Żyłę, kibice mogli liczyć na dobry występ "biało-czerwonych". Spisali się oni jednak poniżej oczekiwań i już po pierwszej serii byli bardzo daleko od walki o podium.
Po pierwszej próbie w zawodach prowadził lider Pucharu Świata Norweg Halvor Egner Granerud. Żyła był dziewiąty. Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Andrzej Stękała plasowali się w drugiej dziesiątce, a Jakub Wolny i Aleksander Zniszczoł - w trzeciej.
W drugiej serii niestety wszyscy Polacy stracili jeszcze po kilka miejsc. Żyła zakończył zawody na 11. miejscu i po raz pierwszy w sezonie żaden z naszych skoczków nie znalazł się w najlepszej dziesiątce konkursu Pucharu Świata.
Zawody wygrał Robert Johansson, który wyprzedził Markusa Eisenbichlera i Karla Geigera. Granerud spadł na czwartą pozycję, bo nie ustał niezwykle dalekiego skoku na 137,5 metra. To tylko pół metra mniej od rekordu skoczni.
***
Robert Grzędowski