Prawie gotowi

"Na 500 dni przed rozpoczęciem Euro 2012 realizacja 82 procent najważniejszych inwestycji przebiega zgodnie z harmonogramem" - zapewnia Mikołaj Piotrowski ze spółki PL.2012

Już tylko 500 dni pozostało do rozpoczęcia największej imprezy sportowej w historii Polski. 8 czerwca 2012 roku na Stadionie Narodowym w Warszawie rozpoczną się piłkarskie mistrzostwa Europy współorganizowane przez Polskę i Ukrainę. Gdy 18 kwietnia 2007 roku Michel Platini ogłosił wyniki głosowania na organizatora mistrzostw w Polsce i na Ukrainie zapanowała niesamowita radość, która jednak z czasem przerodziła się w obawę. Czy zdążymy? Czy nasze kraje stać na zorganizowanie tak dużej imprezy sportowej? Czy UEFA nie odbierze nam organizacji turnieju?

Dziś, na 500. dni przed mistrzostwami podobne pytania pojawiają się już tylko z ust nieuleczalnych pesymistów. Mimo kilku potknięć i chwilowych rozczarowań. Ukraina, a przede wszystkim Polska udowodniła, że gotowa jest do podjęcia największych wyzwań, a zbliżające się mistrzostwa Europy  mają szansę być najlepszym turniejem w historii zmagań o czempionat Starego Kontynentu.

Potwierdzają to liczby przedstawiane przez przedstawicieli spółki PL.2012, która odpowiedzialna jest za organizację przygotowań do przyszłorocznego turnieju. "Na 500 dni przed rozpoczęciem Euro 2012 realizacja 82 procent najważniejszych inwestycji przebiega zgodnie z harmonogramem" - zapewnia Mikołaj Piotrowski ze spółki PL.2012.  Mówiąc o przedsięwzięciach kluczowych mamy na myśli stadiony, lotniska, główne arterie komunikacyjne pomiędzy oraz wewnątrz miast. Dodając do tego miliony fanów futbolu w obydwu krajach mamy receptę na wspaniały turniej.

Największym znakiem zapytania w przygotowaniach do turnieju pozostaje poziom sportowy jaki zaprezentuje budowana z myślą o mistrzostwach Europy piłkarska reprezentacja Polski. Nie od dziś wiadomo, że im dłużej w turnieju pozostaje zespół gospodarzy, tym dłużej wokół turnieju utrzymuje się atmosfera sportowego święta. Jeśli podopieczni Franciszka Smudy zdołają swoją grą porwać miliony Polaków przekonani jesteśmy, że polsko-ukraiński turniej wspominany będzie przez lata. Jeżeli jednak nasze "Orły", podobnie jak w poprzednich turniejach, zakończą zmagania na fazie grupowej możemy być świadkami wielkiego rozczarowania. Tak więc wszystko w nogach rodzimych kopaczy i Franciszka Smudy.

Marek Dziadukiewicz