Ze szczęśliwą Moniką Pyrek rozmawiał Artur Dyczewski.
AD: Szczecin szczęśliwy dla Moniki Pyrek, tyczkarki MKL Szczecin. Trzecie miejsce w Memoriale Janusza Kusocińskiego, ale ważniejszy od tego trzeciego miejsca jest rezultat jaki Pani uzyskała - 4 metry, 50 centymetrów - tak jak planowała Pani przed zawodami.
MP: To było takie minimum, które chciałam uzyskać tutaj w Szczecinie, żeby mieć już z głowy kwalifikacje do mistrzostw świata i to się udało. Później wysokość 4,60, jeszcze troszeczkę zabrakło skoków na zawodach. Oddałam dużo skoków treningowych, a one różnią się zdecydowanie od skoków startowych na twardszych tyczkach, gdzie są wyższe uchwyty. Zabrakło mi takiego rytmu skoku. Teraz jak już mam z głowy te 4,50 i kwalifikacje, to mam nadzieję, że kolejne zawody już pójdą z górki.
Publiczność pomogła?
Jak najbardziej, miałam tutaj swoje bliskie grono przyjaciół, przyjechali moi przyjaciele z tańca z gwiazdami, mój partner taneczny i choreograf. Są, kibicują i bardzo się cieszę, że przyjechali.
Ale nie zauważyłem jakiegoś tanecznego układu po tym skoku na 4,50
Nie, to jeszcze nie ta pewność startowa, żeby później się wygłupiać. Jak skoczę 4,80 to obiecuję, że coś tam zatańczę.
Szybko zyskała Pani spokój w przygotowaniach do mistrzostw świata w Korei Południowej. Już nie trzeba się martwić o minimum, bo ono już jest.
Dokładnie, to na pewno mnie uspokoi. Mam nadzieję, że jakaś bariera, która do tej pory była na 4,50 było, już odpuści i w kolejnych startach, mam nadzieję, że w jeszcze lepszych warunkach pogodowych, uda mi się skoczyć jeszcze wyżej. Chciałabym przynajmniej w tej pierwszej części sezonu skoczyć 4,60, 4,70, bo na to jestem gotowa, tylko po prostu tak jak mówię, ostatnie moje starty to były po trzy skoki na zawodach i nie byłam w stanie uzyskać tego właściwego rytmu, także tutaj w Szczecinie, to były te pierwsze kroki, gdzie skakałam pierwsze wysokości w pierwszych próbach, a to było bardzo ważne.
To teraz po Memoriale Kusocińskiego dalsze treningi i mityngi?
Odp. Teraz generalnie będą starty. W środę na zaproszenie Ani Rogowskiej startuję w Tyczce na Molo w Sopocie. Później 5. lipca we Francji mityng i 10. lipca w Birmingham Diamentowa Liga.
A kiedy wyjazd do Włoch na zgrupowanie do Formii, bo to jest ten Pani ośrodek.
Zaraz po mityngu w Birmingham. Od razu stamtąd wyjeżdżam do Formii. To jest najlepszy ośrodek dla mnie na świecie i tam zawsze się czuję pewnie i tam oddaję bardzo dobre skoki. Także mam nadzieję, że tam będę mogła już szlifować te skoki powyżej 4,70.
Czeka Pani na pierwszy w tym sezonie występ Jeleny Isinbajewej, carycy tyczki?
Przede wszystkim interesuję się zawodami na których startuję, bo to mnie najbardziej obchodzi, a Jelena zapowiedziała swój pierwszy start w połowie lipca, ale nie na dużych zawodach. Ja nie zobaczę tego na żywo, bo nie będę w nich startować, ale jestem ciekawa jak wyjdą te nowe przygotowania.
man