Korona strzeliła dwa gole już do przerwy (Daniel Gołębiewski i Kamil Kuzera). W 55. minucie kontaktową bramkę zdobył jednak Aleksander Tonew, a w doliczonym czasie efektownym strzałem (a może raczej próbą dośrodkowania) popisał się obrońca poznańskiej drużyny Luis Henriquez. Dla Lecha to pierwszy remis po trzech zwycięstwach z rzędu. Korona pozostała na czwartym miejscu w tabeli (42 pkt), a poznaniacy na szóstym (39).
Po derbowym spotkaniu w Łodzi (1:1) nie mogą być zadowoleni ani kibice ŁKS, ani Widzewa. Pierwsi, ponieważ ich walcząca o utrzymanie drużyna potrzebuje zwycięstw. Z kolei fani Widzewa mogą czuć spory niedosyt, bo drużyna Radosława Mroczkowskiego stworzyła znacznie groźniejsze sytuacje, m.in. dwa razy sam na sam z bramkarzem ŁKS (Hachem Abbes i Radosław Matusiak).
W poniedziałek najpierw gola zdobyli widzewiacy (w 51. minucie Marcin Kaczmarek, były gracz ŁKS), ale już kilkadziesiąt sekund później do wyrównania doprowadził Marek Saganowski. ŁKS pozostał na 15. miejscu w tabeli (22 pkt), Widzew jest dziesiąty (33).
Szansy odskoczenia od strefy spadkowej nie wykorzystała Lechia Gdańsk. Podopieczni Pawła Janasa ulegli u siebie Zagłębiu Lubin 0:1 po golu Macieja Małkowskiego. Gospodarze oddali aż 22 strzały, ale ani razu nie pokonali golkipera lubinian. W efekcie nad ŁKS mają tylko dwa punkty przewagi - zajmują 14. miejsce.
W Wielką Sobotę powody do radości mieli piłkarze Legii Warszawa, którzy są coraz bliżej pierwszego od sześciu lat mistrzostwa Polski. W meczu na szczycie wygrali z Ruchem Chorzów 2:0. Legioniści przystąpili do spotkania z wiceliderem bez trenera Macieja Skorży, ukaranego zawieszeniem na dwa mecze za nieodpowiednie zachowanie przed tygodniem podczas konfrontacji z Wisłą Kraków (0:0). Skorża zajął tym razem miejsce na trybunach, a z asystentami kontaktował się przez krótkofalówkę. Na bramki kibice musieli poczekać do drugiej połowy. W 57. minucie drogę do siatki znalazł Michał Kucharczyk, a siedem minut przed końcem wynik ustalił Danijel Ljuboja. Ruch poniósł pierwszą porażkę od 28 listopada 2011.
W tabeli na drugą pozycję - kosztem "Niebieskich" - awansował Śląsk Wrocław, który pokonał PGE GKS Bełchatów 1:0. Trzy punkty podopiecznym Oresta Lenczyka zapewnił rezerwowy Argentyńczyk Cristian Omar Diaz, wykorzystując rzut karny w 84. minucie. Goście mieli "jedenastkę" już w czwartej minucie, ale Grzegorz Baran kopnął słabo i Słowak Marian Kelemen nie miał problemów z obroną strzału.
Z rzutem karnym poradził sobie też estoński bramkarz Wisły Sergei Pareiko, który w wyjazdowym meczu z Jagiellonią Białystok zatrzymał nogami strzał Chilijczyka Alexisa Norambueny. Jagiellonia prowadziła już wtedy z krakowianami 1:0, po golu Macieja Makuszewskiego z 19. minuty. Rezultat nie zmienił się, co dla Wisły oznacza piąty z rzędu ligowy mecz bez zwycięstwa, a trzeci kolejny bez gola. Sobotnie starcie w Białymstoku było podróżą sentymentalną dla trenera krakowian Michała Probierza, który w przeszłości pracował w Jagiellonii.
Na pięć kolejek przed zakończeniem sezonu Wisła traci do Legii 14 punktów i nie ma praktycznie żadnych szans nie tylko na obronę tytułu, ale i pozycję na podium. W 2012 roku wygrała tylko jeden z ośmiu meczów lidze. Na europejskie boiska może dostać się tylko z Pucharu Polski, pod warunkiem, że w rewanżowym spotkaniu półfinałowym odrobi straty z Chorzowa. Ruch u siebie triumfował 3:1.
25. kolejka ekstraklasy rozpoczęła się środową konfrontacją Cracovii z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Skazywane na spadek "Pasy" pokonały beniaminka 3:1. Natomiast w czwartek Polonia Warszawa poniosła pierwszą porażkę pod wodzą Czesława Michniewicza, ulegając 0:1 (gol Adama Dancha) dobrze spisującemu się w rundzie rewanżowej Górnikowi Zabrze.