Jak czytamy na stronach gazety.pl - ma to być kara wyznaczona przez właściciela Józefa Wojciechowskiego za szóste miejsce w Ekstraklasie.
W poniedziałek wieczorem właściciel Polonii Warszawa przekazał trenerowi Czesławowi Michniewiczowi, iż od wtorku wszyscy zdrowi zawodnicy Polonii mają przejść pod opiekę Jarosława Baki. A to oznaczało jedno - radykalną zmianę treningu.
Od tej pory, prawdopodobnie do końca czerwca będą musieli uczestniczyć w treningach w położonym obok stadionu przy Konwiktorskiej parku Traugutta, nie na boisku, ale na bieżni. We wtorek ćwiczyli w ten sposób po raz pierwszy. Biegali w dwóch cyklach, przedpołudniowym i popołudniowym. W klubie musieli jednak przebywać osiem godzin. Stawili się na zbiórkę o 8.30, opuścili Konwiktorską o 16.30 - czytamy na portalu.
Piłkarze nie chcieli się wypowiadać o własnej sytuacji. Podporządkowują się decyzji właściciela, zobowiązuje ich do tego kontrakt, ale też strach przed jego utratą. Nikt w klubie nie wie, czy to kara dla zawodników, czy też próba nakłonienia - przynajmniej niektórych - do rozwiązania umowy o pracę - pisze gazeta.pl.
W podobnej sytuacji co obecnie cała kadra "Czarnych Koszul" był kiedyś Daniel Kokosiński. Po pół roku gry w Polonii Warszawa "Kokos" po fatalnej grze pożegnał się z pierwszą drużyną i rozpoczął treningi w Młodej Ekstraklasie. Klub chciał rozwiązać z nim bardzo wysoki kontrakt, ale ten się na to nie zgodził. Wolał nie grać i zarabiać co najmniej 15 tysięcy złotych miesięcznie. Dlatego stworzono tzw. Klub Kokosa - piłkarz zamiast brać udział w treningach zwykle indywidualnie biegał po schodach na stadionie przy ulicy Konwiktorskiej.
man, gazeta.pl, polskieradio.pl