- Tramwaj skręca za pomocą urządenia zwanego sterownikiem zwrotnicy. Polega to na tym, że w momencie, kiedy dojeżdżamy do rozjazdu, przestawiamy w odpowiedni sposób zwrotnice. Jeśli chcemy skręcić, to przestawiamy przełącznik w prawą, tudziez w lewą stronę. Sterownik z tramwaju wysyła odpowiedni sygnał do sterownika zwrotnicy umieszczonego z reguły w takich "budkach" i w tym momencie wiemy, czy zwrotnica jest przestawiona w odpowiednim kierunku. Oczywiście też trzeba spojrzeć na tory, bo różnie może być. Wtedy ewentualnie korygujemy to ręcznie - tłumaczy konduktor Marcin Ryszkowski.
Czytaj także: Odwieczny problem braku empatii w komunikacji miejskiej <<<
Wszystko dzieje się automatycznie przy pomocy fal radiowych. Jeśli technologia zawiedzie, specjalnym kijem do zwrotnic, przypominającym pogrzebacz, konduktor przestawia ją ręcznie w szczelinie między torami. Nie wymaga to ogromnej siły. Zapewne dlatego nie widujemy konduktorów-strongmanów. Zresztą żaden strongman do tak małej szoferki by się nie zmieścił.
Zapraszamy do wysłuchania nagrania materiału reporterskiego z audycji "W cztery oczy".
bc/kd