Dziennikarka telewizyjna potwierdza, że jeden z najpopularniejszych spikerów TVP tak naprawdę mówił bardzo mało. - Słynął z tego, że potrafił zapowiedzieć film słowami "a teraz film”, ale to tylko on mógł sobie na to pozwolić – śmiała się Katarzyna Dowbor.
Kiedy ona dołączyła do zespołu TVP była najmłodsza. - I Jan Suzin traktował mnie jak małe dziecko, które nie wiadomo dlaczego się tam przyplątało. Raz tylko zwrócił mi uwagę. Pamiętam, jak pewnego razu przed kinem nocnym, czyli w najlepszym czasie antenowym bardzo wysiliłam się na zapowiedź. Opowiadałam o filmie, jaki wspaniały, zachwalałam i tak gadałam, gadałam, gadała. Nazajutrz mijałam go na korytarzu i usłyszałam: młoda, ludzie nie chcą słuchać Twojej paplaniny, oni chcą oglądać film. To była pierwsza i ostatnia uwaga, którą od niego usłyszałam – wspominała dziennikarka.
Katarzyna Dowbor opowiadała też, że bardzo wysoki prezenter słynął z tego, że… jeździł maluchem. - I zaintrygowało mnie, jak on się tam mieści. Podpatrzyłam kiedyś, że tylne fotele w jego samochodzie były wyjęte i dzięki temu przednie były maksymalnie odsunięte. Wtedy on, z tymi swoimi nogami, się mieścił i chwalił to sobie – mówiła Katarzyna Dowbor.
Studio, w którym pracowali w latach osiemdziesiątych prezenterzy, mieściło się na czwartym piętrze budynku telewizji, nazywano je Olimpem. – To było miejsce, do którego wchodziło się tylko dzięki specjalnej przepustce. Wszystko dlatego, że program był na żywo i nie można był dopuścić do żadnego skandalu – wspominała prezenterka.
Czy Katarzyna Dowbor miała makijażystkę, jaka była jej najbardziej pamiętna wpadki i z czego słynął telewizyjny bufet? O tym wszystkim można usłyszeć w nagraniu rozmowy, którą prowadziła Nina Karczmarewicz. Ponadto w audycji materiały Beaty Kwiatkowskiej o tym, jak wyglądała TVP przed laty i o kultowych programach telewizyjnych. (ei)