- To Agnieszka zaraziła mnie podróżowaniem na rowerach z sakwami - opowiada Mateusz Waligóra. - Złapałem bakcyla, pojechaliśmy razem na Kubę, tam zrobiliśmy niewiele ponad 1000 kilometrów i po powrocie zrozumiałem, że właśnie w ten sposób chcę poznawać świat.
Na początek podróży w pierwszą rocznicę ślubu młode małżeństwo pojechało do Ameryki Południowej i w 19 miesięcy pokonało na rowerze 14 tysięcy kilometrów z Argentyny do Panamy. Po drodze podróżnicy stawili czoła wyzwaniom rowerowym i górskim - udało im się zdobyć kilka andyjskich sześciotysięczników m.in. Huayana Potosi w Boliwii czy Cotopaxi i Chimborazo w Ekwadorze.
- Jadąc na rowerze nie masz punktów przelotowych. Przemierzasz całą trasę, widzisz wszystko i czujesz wszystko - tłumaczą rozmówcy Justyny Dżbik. - A jadąc autobusem albo lecąc samolotem nie poznasz zapachów danego miejsca.
Aga i Mateusz zgłosili projekt swojej wyprawy do organizowanego od 22 lat międzynarodowego programu grantowego "Polartec Challenge" i jako pierwsi Polacy w historii zostali jego laureatami. Teraz Agnieszka i Mateusz są w Polsce i szykują się do kolejnego etapu ich podróży. 12 czerwca lecą do Australii. - Zamierzamy pokonać szlak Canning Stock Route, czyli przejechać przez trzy australijskie pustynie - zdradzają goście Czwórki. - Przed nami 2 tysiące kilometrów, a po drodze tylko jedna osada, więc musimy zadbać o naszą samowystarczalność. Bierzemy ze sobą filtry do wody, odbiornik GPS, telefon satelitarny, panele solarne, dzięki którym będziemy ładować ekwipunek elektroniczny. Do tego jeszcze jedzenie i woda. Więcej nie jesteśmy w stanie zmieścić.
Agnieszka i Mateusz Waligóra
Całą rozmowę z podróżnikami, którzy gościli w "Poranku OnLine" znajdziesz w pliku dźwiękowym dołączonym do tekstu.
kul