W każdą środę w "Poranku OnLine" Miłosz Brzeziński, psycholog i trener osobisty, próbuje wyjaśnić nam jakiś problem, dotyczący rynku pracy, psychologii, studiów, miejsca w świecie ludzi młodych. Tym razem Justyna Dżbik postawiła przed nim trudne pytanie: po co nam studia?
- Studia są po to, żeby wiedzieć więcej, można zostać naukowcem, można też korzystać z nich jako wytłumaczenia, że się nie idzie do pracy, kiedyś były też ucieczką przed wojskiem - wymienia, z lekką ironią gość Czwórki. - Studia nigdy nie były nam potrzebne, by mieć fajne zajęcie.
Wciąż istnieją osoby, którym wydaje się, że praca po studiach im się należy. Pojawiają się głosy: mam studia, ale pracy nie dostałem. Gość Justyny Dżbik wyjaśnia, że ten stan rzeczy wynika z rynku biznesowego, który jest rynkiem rywalizacyjnym, na którym niemożliwym jest zagwarantowanie pracy wszystkim.
W ostatnich latach mówi się, że szkoła zabija myślenie. Za przyczynę tej sytuacji uznawane są testy; uczniowie spędzają dużo czasu nad tym, żeby nauczyć się, jak je rozwiązać, a nie przyswajają informacji potrzebnych i użytecznych. Dodatkowo widać też trend dewaluacji studiów i denominacji tytułów naukowych. Dziś posiadanie tytułu magistra nic nie znaczy.
Przeczytaj też: Idealny dzień w pracy?
Ten trend dostrzegany jest też przez pracodawców, dla których w naszym CV czasem ciekawsza jest rubryka "zainteresowania" niż "wykształcenie". Miłosz Brzeziński uważa, że każdy, kto wybiera się na studia, przed ich rozpoczęciem powinien mieć szansę przetestowania swojego przyszłego zawodu, odbycia krótkich praktyk.
- Statystycznie jednak studia są istotne, zwłaszcza jeśli chodzi o studia specjalistyczne inżynierskie - mówi Miłosz Brzeziński, a potwierdza to też czwórkowa słuchaczka, która idzie krok dalej mówiąc, że ważna jest też uczelnia, na której studia kończymy.
(pj/kd)