wikimedia.commons/fot. David Cardoso
Turyści odwiedzający Rio de Janeiro przeważnie koncentrują się na miejscach "legendarnych", znanych z filmów, m.in. na plaży Copacabana. Tymczasem będąc tam, warto uciec od ludzkich skupisk i zobaczyć zakątki miasta, do których wycieczki raczej się nie zapuszczają.
Jak proponuje Anna Biesiadecka, pilot wycieczek i iberystka, zwiedzanie należy zacząć od zachodnich części Rio. - Nie przeczytamy o nich raczej w turystycznych przewodnikach, a plaże są tam piękniejsze, bardziej czyste i mniej zatłoczone niż w sercu turystycznej części - mówi gość "4 do 4”. - Tańsze są też hotele, jest bezpieczniej. Oczywiście trzeba stamtąd dojeżdżać do centrum, ale to nie jest problem.
W zachodniej części Rio de Janeiro jest mnóstwo miejsc, która potrafią zauroczyć klimatem. - Możemy jechać ruchliwą drogą, nagle odbić na trzy minuty w bok i znajdziemy się na przepięknej, niemal pustej plaży - mówi Biesadecka. - Jeśli pojedziemy w drugą stronę, zatrzymamy się w parku i będziemy mogli obserwować wodospad, przeglądać się w czystej wodzie.
I choć Rio de Janeiro ma opinię miejsca niebezpiecznego, Biesadecka zaprzecza tym stereotypom. - Jest tam mnóstwo miejsc troszkę niedostępnych, ale jednocześnie takich, w których można naprawdę miło spędzić czas i przywieźć z nich niezapomniane wspomnienia - przekonuje gość Czwórki.
Odwiedź z nami najpiękniejsze miejsca na świecie <<<
wikimedia.commons/fot. Mariordo
Ci, którzy planują wybrać się do Brazylii w pojedynkę, powinni odwiedzić Region Jezior. - Od centrum miasta do najbardziej oddalonej miejscowości tego regionu jest ok. 130 km - mówi Biesiadecka. - To wycieczka jednodniowa, a region jest bardzo urokliwy, nazywany przez wielu "brazylijską stolicą nurkowania". Woda jest tam cudownie przejrzysta, na głębokości 4 m. wciąż widać dno. Nawet osoby niedoświadczone mogą odkrywać tu uroki nurkowania, podziwiać podwodną florę i faunę.
Bedąc w tym regionie, nie można nie odwiedzić miejscowości Buzios, czyli "brazylijskiego Saint Tropez". - Kiedyś, gdy była to jeszcze zwykła rybacka wioska, przyjechała tam Brigitte Bardot i zakochała się w tym miejscu - opowiada Biesiadecka. - Potem turyści zaczęli ciągnąć w te okolice niemalże masowo i do dziś mieszkańcy Buzios żyją głównie z turystyki.
(kd / ac)