"Dziewucha z krwi i kości". Historia Warszawskiej Syrenki
Rok po wojnie polska graniczy od wschodu ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich, od południa z Republiką Czechosłowacką, od zachodu z Niemcami, NRD powstanie dopiero za 3 lata. Mamy prawie 440 km granicy morskiej. Według przeprowadzonego w lutym 1946 roku pierwszego po wojnie spisu powszechnego te tereny zamieszkiwało 23 miliony 929 tysięcy 757 Polaków, większość to kobiety. Na 100 mężczyzn przypadało ich 118.
16:36 Rok 1946 - Spod Lady OK.mp3 Justyna Majchrzak opowiada o wydarzeniach 1946 roku (Spod lady/Czwórka)
Przesiedlenia. Lem, Kilar, Górski
W 1946 roku na szlakach kolejowych i na drogach ze wschodu panuje wzmożony ruch. Trwają akcje przesiedleńcze, nazwane nieprawdziwie repatriacją. Konferencja w Jałcie nie pozostawia złudzeń, w jakich granicach od 1945 roku są Lwów czy Wilno, ale na rozwieszane w tych miastach plakaty "Polska czeka na was" obywatele odpowiadają: "A my czekamy na Polskę". Największe akcje przesiedleńcze dotyczą Lwowa i Wilna. Władze stawiają sprawę jasno - albo wyjazd na zachód do Polski, albo na Sybir lub do Kazachstanu.
Wśród urodzonych we Lwowie i wysiedlonych z niego po wojnie był Stanisław Lem. - Powiedzieli nam sowieci, że albo bierzemy sowieckie obywatelstwo, albo się repatriujemy do Polski - wspominał pisarz. - Pociągiem, pod nadzorem, pojechaliśmy do Krakowa. Ja byłem z rodzicami. Byliśmy utwardzeni w wierze, że żadna moc nie da nas z polskości wyrwać - podkreślał. - Nie mogliśmy wziąć ze Lwowa tylu rzeczy, ile chcieliśmy. Do Krakowa przybyliśmy biedni - dodawał.
W podobnej sytuacji wraz z rodzicami znaleźli się Wojciech Kilar, kompozytor, czy Kazimier Górski, trener.
Lwowiacy trafiali do Krakowa, Wrocławia, Gliwic, Opola, Torunia, Szczecina, Olsztyna. Panował wśród nich kult Lwowa - miasta utraconego. Piosenka "Tylko we Lwowie" pochodziła z ostatniej przedwojennej polskiej komedii "Włóczęgi".
Włóczęgi - Tylko we Lwowie/Piszczyk90
Piosenki i kino
Po wojnie w 1946 roku w Łodzi trwają zdjęcia do filmu, którego bohaterkami będą wojenne piosenki. Wiosną tego roku ukazał się pierwszy numer pisma "Film". Na okładce Danuta Szaflarska grająca główną rolę w "Zakazanych piosenkach". Na ten film czekają wszyscy, a nakład czasopisma zostaje wykupiony w całości.
Początkowo ten film miał być dokumentem, ale twórcy zdecydowali się wprowadzić wątki fabularne.
- Produkcja tego filmu była improwizacją i brnięciem w eksperyment artystyczny. Fakt, że z początkowego założenia powstał pełnometrażowy film, który zdobył serca publiczności, to zasługa przede wszystkim scenarzysty Ludwika Starskiego i reżysera Buczkowskiego - wspominał Adolf Forbert, operator. - Produkcja odbywała się w warunkach niezwykłych. Wytwórnia nie dysponowała nawet odpowiednim zapasem taśmy na to przedsięwzięcie. Zdobywano je z różnych przypadkowych źródeł - dodawał.
Dzięki pracy nad tym obrazem powstał pierwszy zespół zawodowców. W filmie zadebiutowała też Alina Janowska. - Reżyser zapytał, czy mam beret, czy mam płaszcz. Nie miałam, bo nie było mnie na to stać. Przyniósł mi beret i płaszcz i powiedział, że będę śpiewała - wspominała aktorka.
Zakazane Piosenki-Czerwone jabłuszko/LekcjaHistorii
Po wojnie okazało się, że wiele kin przetrwało trudne czasy. Szybko zaczęto grać w nich nowy repertuar. Lenin cenił kino jako narzędzie propagandy.
- Przede wszystkim wyświetlano filmy radzieckie, do niemieckich publiczność podchodziła z dystansem - mówi Michał Pieńkowski z Filmoteki Narodowej. - Tych radzieckich było dużo. Wyświetlano komedie, dramaty, filmy propagandowe, wojenne. Tuż po wojnie zdarzyły się filmy amerykańskie - ale to się szybko skończyło. Wyświetlano też przedwojenne filmy polskie,
te powstałe latem 1939 roku, które wcześniej nie miały premiery - dodaje.
Początkowo przedwojenne polskie filmy nie były źle postrzegane przez władzę. Widzowie doceniali podróż w czasie do świata, którego już nie było, który zmiotła wojna Michał Pieńkowski
Pokazom filmowym często towarzyszyła Polska Kronika Filmowa. - Była ona nieodłącznym elementem pokazów filmowych, był to dodatek do filmu - wyjaśnia ekspert.
Posłuchaj także:
Gawęda - zespół pieśni, tańca i hartu ducha
Jeden z odcinków Polskiej Kroniki Filmowej poinformował widzów o odnalezieniu ołtarza Wita Stwosza, w dalekiej Norymberdze.
Dzięki staraniom profesora Karola Estreichera ołtarz wrócił do Polski. Profesor szukał go jeszcze w czasach wojny. Samo pakowanie i liczenie części tego dzieła trwało 5 miesięcy. A transportowało je 26 wagonów towarowych pod eskortą oddziałów amerykańskich.
1946 rok dla zwykłych obywateli był rokiem cięższym i choć na rynku były dostępne banknoty o nominałach - 50 groszy, 1 złoty, 2, 5, 10, 100, 500 czy 1000 - to tych największych nikt prawie nie widział. Częstą walutą stawały się bimber i drożdże.
Polakom pomagała też "ciocia UNRRA" czyli United Nations Relief and Rehabilitation Administration. - UNRRA dostarczała dary jedzenia, masło, konserwy, kawę, przyprawy - wymienia Joanna Mruk, historyk. - Była źródłem cennych rzeczy. W darach przybywały też maszyny do fabryk czy zwierzęta pociągowe, niezbędne przy odbudowie. Nie brakowało też ubrań, a wśród nich amerykańskich mundurów, które Polacy chętnie nosili - dodaje.
Justyna Majchrzak przypomina, że 1946 rok to też czas silnej propagandy, zmanipulowanego i sfałszowanego referendum "3xTAK", a także czas, kiedy z ust Winstona Churchilla pada hasło "żelazna kurtyna".
W audycji wykorzystano dźwięki z Archiwum Polskiego Radia
***
Tytuł audycji: Spod lady
Prowadzi: Justyna Majchrzak
Data emisji: 10.07.2021
Godzina emisji: 15.08
pj