- Jeszcze przed premierą, która dobyła się w 1997 roku, mówiło się, że "Titanic" będzie technologicznym przełomem. Filmem, który właściwie nie powinien był powstać - opowiadał w Czwórce krytyk Błażej Hrapkowicz. - Na potrzeby tej produkcji na nowo zbudowano historyczny statek, wyposażono każdą kajutę, stworzono kostiumy z epoki, a potem to wszystko spektakularnie zniszczono.
Jest rok 1912. Brytyjski statek Titanic wyrusza w swój dziewiczy rejs do USA. Na pokładzie emigrant Jack przypadkowo spotyka arystokratkę Rose. Nie jest im jednak dane zaznać pełni szczęścia i miłosnych uniesień. Gdy luksusowy liniowiec wpada na górę lodową, ich pełen pasji, płomienny romans przeradza się w przerażającą, mrożącą krew w żyłach walkę o przetrwanie, o życie.
Jeśli chodzi o tę produkcję, to wszystkie liczby robią wrażenie: budżet, który wyniósł 50 milionów dolarów, 11 Oskarów, 1000 statystów. Zaskakujących liczb związanych z filmem Jamesa Camerona można by wymieniać sporo - np. słowo "Jack" wymówione przez Rose pojawia się tam aż 80 razy. Imię "Rose" pada rzadziej, ale za to grająca tę postać Kate Winslet musiała wystąpić… nago. "Titanic" zajmuje obecnie trzecie miejsce na liście najbardziej kasowych filmów z wynikiem 2,201 mld dolarów.
"Titanic" pod względem skali i zysków, był jednym z ważniejszych i większych hollywoodzkich filmów. - Ten film jest istotny z wielu powodów. Zdobył 11 Oscarów, jeśli są one miernikiem artystycznego sukcesu filmu to tak, jest to bardzo istotny film. Jest też ważnym w historii melodramatu, jako gatunku - mówi Michał Walkiewicz, redaktor naczelny portalu Filmweb. - On umacnia pewne klisze fabularne, klisze narracyjne dla tego gatunku, a z drugiej strony proponuje ciekawą klamrową optykę - dodaje.
Mamy tu do czynienia z bardzo klasycznym melodramatem, odwołującym się do podstaw gatunku. Jest społeczeństwo klasowe, jest mezalians, miłość, która nie ma prawa się rozpalić. - Ten film działa na tych schematach - zauważają krytycy. - W "Titanicu" James Cameron pożenił melodramat z kinem katastroficznym - dodaje.
21:45 czwórka hrapkowidz 05.02.2023.mp3 O filmie "Titanic" Jamesa Camerona rozmawiają Michał Walkiewicz i Błażej Hrapkowicz (Hrapkowidz/Czwórka)
Możemy to zjawisko zaobserwować też w innych filmach Jamesa Camerona. "Obcy decydujące starcie" to kino akcji, ale jest tam też intymna historia relacji matki i przybranej córki. Podobny schemat widzimy w "Terminatorze".
- Cameron to lubi. Katastrofa spełnia tu funkcjonalne znaczenie. W "Titanicu" poznajemy postaci i jesteśmy w stanie przejąć się ich losem w momencie katastrofy - mówi gość Błażeja Hrapkowicza. - Są postaci, z którymi sympatyzujemy, a także takie, które chętnie byśmy zobaczyli pod wodą - dodaje.
Czytaj także:
Od premiery filmu pojawiają się głosy, że Leonardo di Caprio i Kate Winslet, odtwórcy głównych ról, nie są do siebie dobrze dobrani, dopasowani. Zdaniem krytyków filmowych w studiu Czwórki ten dobór aktorów działa na korzyść produkcji, umacnia scenariusz.
Nie pierwszy raz w twórczości Jamesa Camerona pojawiają się też społeczno-polityczne aluzje. - Myślę, że jest on na tyle świadomym reżyserem, że jego filmy starają się być pewnym lustrem rzeczywistości - mówi Michał Walkiewicz. - "Titanic" jest symbolem wojny klasowej, która musi skończyć się katastrofą. Jest to esencjonalne dla tego kina, ale nie uważam, że było to najważniejsze - dodaje. - Myślę, że Cameron rozumie, że akt destrukcji to część emocjonalnego elementarza kina, w a "Titanicu" jest to spotęgowane.
10 lutego w kinach będzięmy mogli zobaczyć "Titanica" w wersji 3D 4K HDR.
Titanic: 25. rocznica - zwiastun #1 / 20th Century Studios Polska
Tytuł audycji: Hrapkowidz
Prowadzi: Błażej Hrapkowicz
Gość: Michał Walkiewicz (redaktor naczelny portalu Filmweb)
Data emisji: 05.02.2023
Godzina emisji: 14.05
pj/kul