Adrian Kostera pokonał w tym roku trasę triathlonu Swiss Ultra rozgrywanego na dystansie 10-krotnego Ironmana. Podczas zawodów w Szwajcarii zawodnicy muszą przepłynąć 38 kilometrów, przejechać rowerem 1800 kilometrów i przebiec 422 kilometry. - Biorę udział w przeróżnych wydarzeniach i moim celem jest odkrywanie nowych granic ludzkich możliwości, ale nie ich przekraczanie. Chcę dochodzić do nich i sprawdzać, ile jeszcze można osiągnąć, ale nie doprowadzać do sytuacji niebezpiecznych - podkreślał gość Czwórki. - Na 5-krotnym Ironmanie dotarłem do granic mojego niewyspania, po trzech dniach czułem, że to jest już skrajnie dużo - wspominał.
Jak tłumaczył, pokonując tego lata dwukrotnie dłuższy dystans, po prostu uciekał w świat swoich myśli. - Gdy umysł i ciało są już tak zmęczone, ciężko tworzy się w głowie rzeczy kreatywne i wymyśla coś nowego. To kosztuje dużo energii, a wspomnienia są łatwym polem manewru, dlatego po prostu dużo wspominałem. Myślałem o miłych chwilach, które spędzałem z rodziną, albo brałem na warsztat książki czy utwory muzyczne i je analizowałem - opowiadał Adrian Kostera.
16:32 kostera 2022_09_30 09_05_48_PR4_Rozbiegani.mp3 Adrian Kostera o poszukiwaniu granic, trenowaniu silnej głowy, relacji z ciałem, ale także sportowych osiągnięciach i nowych celach (Rozbiegani/Czwórka)
By pokonywanie trasy tak trudnych i wyczerpujących zawodów nie zagrażało zdrowiu i życiu, Adrian Kostera ma zaplanowany i rozpisany właściwie cały wyścig na długo przed startem. - Wiem, w jakich przedziałach tętna mogę się poruszać, by dać radę. Jeśli pojawiają się w moim ciele jakieś bóle, staram się dokładnie je analizować i określać. Potem przez pół godziny je ignoruję, a po tym czasie mam porównanie. Jeśli ból szybko eskaluje - wycofuję się z zawodów, gdy narasta powoli - ryzykuję dalszy udział - tłumaczył. Jak tłumaczył, by nauczyć się walczyć z bólem, warto "nadać mu kształt". - Na co dzień nie pamiętamy, jak to jest, gdy boli nas ząb, nie pamiętamy zimna czy zmęczenia. Muszę więc wyobrazić sobie ten ból wizualnie, by móc z nim potem walczyć, fizycznie wyrzucić go do tyłu głowy - tłumaczył.
Czytaj także:
Adrian Kostera w ostatnim Swiss Ultra na mecie pojawił się jako trzeci, a pokonanie tego morderczego dystansu zajęło mu dokładnie 189 godzin 55 minut i 20 sekund, a więc niemal osiem dni. To czas krótszy niż rekord świata Richarda Junga sprzed tegorocznych zawodów. Najlepszy wynik w historii zanotował Belg Kenneth Vanthuyne, który ukończył zawody w niecałe 183 godziny. - Nie interesuje mnie samo podium, ale czas, jaki osiągam - mówił gość Czwórki. Podczas tegorocznych zawodów kilkadziesiąt kilometrów biegł w klapkach. - Nie wyobrażam sobie, by się po prostu poddać. To kwestia priorytetów i decyzji, czego w życiu chcemy. Po prostu chciałem wówczas wygrać, więc dla mnie to rozwiązanie było proste: zaciskamy zęby i biegniemy - podkreślał.
Zanim osiągnął sportowy sukces, pracował w szklarni. - To była praca, w której wiele razy coś mnie bolało, więc przygotowała mnie do przeróżnych warunków, uodporniła i zahartowała - wspominał. Dziś sportowiec planuje już kolejne starty i nowe projekty, nie wyklucza też, że znów pokona Ironmana. - W listopadzie wystartuję w Holandii, przede mną też dwa maratony, zawody w Chile, a w przyszłym roku największe wyzwanie mojego życia, czyli ustanowienie rekordu Guinnessa w najdłuższym triathlonie na świecie - mówił w rozpowie z Czwórką.
***
Tytuł audycji: Rozbiegani
Prowadzi: Norbert Michalak
Gość: Adrian Kostera (sportowiec, ultras, biegacz i coach)
Data emisji: 30.09.2022
Godzina emisji: 09.15
kd/kor