- Kiedy w Warszawie nadejdzie jakiś letni niż, pada i jest zimno, a wszystkie owady zniknęły, wtedy jerzyki wylatują za albo przed front – wyjaśniał w Czwórce Jacek Karczewski ze Stowarzyszenia "Jestem na pTak". - Lecą tam, gdzie jest ładna pogoda. Mogą np. ruszyć do Kijowa, a wieczorem wrócić do swoich dzieci z wolem pełnym kijowskich owadów. Dla jerzyka 500 czy 1000 km to nie jest duża sprawa.
Jerzyk to niewielki ptak, który całe życie spędza w locie i wszystko potrafi w tym czasie zrobić: je, pije, śpi, prowadzi wszystkie czynności życiowe. A także poluje na owady, przechowuje pokarm w specjalnym wolu i potem karmi nim młode. Jerzyka łatwo pomylić można z jaskółką, choć jest on od niej trochę większy. Choć gatunek ten nie jest zagrożony wyginięciem, polskich miastach zaczyna mieć "problemy mieszkaniowe". - Jerzyki zakładają gniazda w szczelinach budynków, a ludzie, remontując te budynki, nie zwracają na nie uwagi. Gniazda jerzyków są więc zamurowywane, a przecież to nasi skrzydlaci sąsiedzi - tłumaczyła Magda Dziadosz.
Ptaki te - zwłaszcza latem - potrzebują naszej pomocy. A to pisklęta, które wypadły z gniazda, a to młodociane osobniki, którym z lataniem jeszcze nie za bardzo po drodze, czy to dorosłe, które nie trafiły do gniazda i rozbiły się o budynek lub okno. Co robić? Jak działać? Jakie niebezpieczeństwa czyhają jeszcze na jerzyki?
***
Na "Dajesz radę" - w poniedziałek (18.07) o godz. 14.05 - zaprasza Kacper Kowalczyk.
kul