Za jedzenie w warszawskich autobusach, przeskakiwanie przez bramki w metrze albo palenie e-papierosów na przystankach, będzie można teraz słono zapłacić. W myśl nowych przepisów mandaty wynosić mogą nawet kilkaset złotych. - Te przepisy obowiązywały od wielu lat. Sądy jednak oddalały sprawy, powołując się na brak w regulaminie odwołania do kodeksu wykroczeń - mówi Magdalena Potocka z Zarządu Transportu Miejskiego. - Zmiany są więc głównie natury formalnej.
Za co można dostać mandat? - Chodzi m.in. o sytuacje, w których w autobusach, w godzinach szczytu, będziemy jeść coś o bardzo intensywnym zapachu, co mogłoby również ubrudzić współpasażerów - tłumaczy ekspertka.
Czytaj także Cisza nocna. Prawo do spokoju kontra prawo do wobrej zabawy <<<
O wysokości grzywny, jaką będziemy musieli zapłacić, decyduje sąd, ale należy się liczyć z wydatkiem od 20 do 500 PLN. Tylko czy nakładanie wysokich kar na pasażerów komunikacji miejskiej to skuteczna - i jedyna - metoda "wychowawcza"? - Jeśli chcemy hodować armię żołnierzy, metody wojskowe się sprawdzają. Tam nie dyskutuje się o tym, na co ktoś ma na coś ochotę, tylko wypełnia się polecenia. Być może uda nam się więc w ten sposób stworzyć armię żandarmów, ale także konfidentów i donosicieli - tłumaczy Dominik Gebler, psycholog, i dodaje, że "odgórne" narzucanie kar w taki sposób, jak zrobiono to w tym przypadku, jest zepchnięciem problemu z władzy na obywateli.
Czytaj także Dlaczego przymykamy oko, gdy ktoś łamie prawo <<<
Jak przekonuje Anna Małyszko, kulturoznawca ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, problem może pojawić się także w zakresie nieuchronności kar. - Przepisy pozwalają na wyegzekwowanie grzywny, ale pytanie, kto da się złapać na gorącym uczynku - mówi gość Czwórki. - Z drugiej strony wielu ludzi po prostu nie wie, że na przykład zakaz palenia e-papierosów w miejscach publicznych istnieje.
Po więcej informacji zapraszamy do wysłuchania nagrań rozwów z "4 do 4". Audycja codziennie, od poniedziałku do piątku, od godz. 13.00 do 16.00.
(kd, ac)