Zdjęć z koncertów nie można zaplanować, ani przewidzieć. Znając miejsce, w którym odbędzie się impreza można założyć tylko, skąd najlepiej będzie fotografować, ale w praktyce i tak wszystko może się zmienić. Wiedząc wcześniej na jaki koncert idziemy możemy wyposażyć się w odpowiedni sprzęt, na przykład w obiektyw - w zależności od koncertu kameralnego czy np. odbywającego się na stadionie.
Niestety, bez dobrego sprzętu trudno nam będzie, stojąc w tłumie, zrobić dobre zdjęcie.
– Taki aparat, który jest w pełni automatem, z wbudowaną lampą błyskową o zasięgu jednego lub półtora metra da nam taki efekt, że widzimy plecy kolegi albo kogoś, a dalej jest ciemno, bądź w ogóle nic nie widać – mówi Michał Herman.
Nastawiając się na robienie zdjęć na koncercie dobrze też pomyśleć o tym, jak być "ponad wszystkimi".
– Czasami bierze się małą drabinkę lub podest, z którego się korzysta w tłumie, bo czasem nie można być przy samej scenie – radzi gość "Czwartego Wymiaru".
Najważniejsze jednak jest po koncercie. Co udało nam się uchwycić, czy światło było dobre, czy widać muzyków… i jakie mieli miny!
– Nie o to chodzi, żeby to był po prostu "ten pan" i miał wyraz twarzy taki, jak zwykle. Dobrze, żeby to było właśnie coś innego, żeby wyrażał tę ekspresję, żeby coś przekazywał ludziom tą mimiką – mówi Michał Herman.
A jeśli chcesz wiedzieć więcej o fotografowaniu podczas koncertów posłuchaj fragmentu audycji "Czwarty Wymiar". Dźwięk znajdziesz w ramce z prawej strony.
KaW