Remont Dworca Centralnego kosztował 50 mln zł. Pozornie dworzec zmienił się nie do poznania: odświeżony hol, wyczyszczone elewacje, wyczyszczone korytarze i ułatwienia dla niepełnosprawnych. Jak pisze "Gazeta Wyborcza", nadal panują tam jednak porządki jak z filmów Stanisława Barei.
W czasie remontu przygotowano m.in. windy, które prowadzą prosto na perony. Wyburzono ściany, które wcześniej oddzielały je od korytarzy (były windami towarowymi). Powieszono na nich widoczne i czytelne piktogramy, wstawiono rzucające się w oczy, pomarańczowe drzwi. Codziennie ustawiają się przed nimi kolejki pasażerów - osób starszych, niepełnosprawnych, z dziecięcymi wózkami. Windy jednak nie nadjeżdżają. Dlaczego?
Jak ustaliła "GW", nowe windy nie są i nie będą dostępne dla pasażerów, bo... są przeznaczone do przewozu towarów, a nie osób. Ich wymiana nie zmieściła się w budżecie remontu. Urzędnicy pytani o tę sytuację mają dla pasażerów radę, by korzystali ze stromych ruchomych podjazdów, które znajdują się na skraju peronów. Obiecują, że sytuację z windami rozwiążą... poprzez zdjęcie informacyjnych nalepek.
Zastrzegają też, że w szczególnych przypadkach będzie można zamówić przejazd windą. Trzeba jednak zrobić to dwa dni wcześniej, żeby zarządca dworca mógł wysłać pracownika.
Zobacz galerię - DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
Gazeta Wyborcza Stołeczna, wit