Test gry: "Binary Domain" – zabawa z androidami

Ostatnia aktualizacja: 29.03.2012 20:01
- Generalnie chodzi żeby wystrzelać jak najwięcej humanoidalnych robotów – mówił w Czwórce Michał Karaś z Electronic Dreams, który zrecenzował świeżutką strzelankę z zasłużonej wytwórni Sega.
Audio

Akcja gry "Binary Domain" została osadzona w Tokio w roku 2080. Wcześniej świat w wyniku globalnego ocieplenia został zalany przez oceany. Ocaleli ludzie zostali zmuszeni do budowy nowych miast na pozostałych skrawkach ziemi. Wobec braku rąk do pracy, jako główną siłę roboczą zaczęto wykorzystywać roboty produkowane przez dwie zwalczające się korporacje, japońską i amerykańską. Kończy się to tym, że Japończycy łamią międzynarodową konwencję zakazującą produkowanie robotów humanoidalnych, a Amerykanie ruszają do walki z androidami.

- Fabuła, jak na strzelanki przystało, jest szczątkowa i naciągana, gdyż tak naprawdę nie o to w tego typu grach chodzi – oceniał prowadzący Czwarty Wymiar Kuba Marcinowicz. A o co? Oczywiście o walkę i strzelanie. Bojowe odgłosy towarzyszą nam niemal przez cały czas gry. - Co jakiś czas słyszymy dźwięk wybuchania wrogich nam maszyn, ładny jest też efekt audio kiedy pociski uderzają o roboty. Przypomina to ześlizgnięcie się pocisku z blachy – mówił Michał Karaś zastępujący w programie stałego czwórkowego testera gier Leszka Smosarskiego.

Gość "Czwartego Wymiaru" stosunkowo pozytywnie oceniał przyjemność z rozgrywki, narzekając przede wszystkim na krótki czas potrzebny na wykonanie wszystkich misji. - Szybko idąc tę grę można przejść w 7 godzin. To jest zaledwie sześć rozdziałów. Muliplayer jest, ale ciężko było się do niego dostać. Sama kampania bardziej przypadła mi do gustu - oceniał.

Aby dowiedzieć się więcej na temat gry "Binary Domain" obejrzyj "Wideo".

bch

Czytaj także

Test gry "MotorStorm: Apokalipsa"

Ostatnia aktualizacja: 01.03.2012 20:16
W grach, w których motywem przewodnim są samochody, warto zacząć testowanie od zwrócenia uwagi na model jazdy. A zdaniem naszego eksperta, Leszka Smosarskiego z Electronic Dreams, to właśnie jest najmocniejszy punkt tej gry.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Midnight Club: Los Angeles" - hardcore i disco

Ostatnia aktualizacja: 20.03.2012 19:37
– Można tu na przykład wykonać fantastyczny trick i jeździć na dwóch kółkach – opowiada ekspert Czwórki. – Wspaniała sprawa i genialny patent, który pozwala bardzo szybko wchodzić w zakręty.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Test gry: "Street Fighter X Tekken" - przepadniesz na wiele godzin

Ostatnia aktualizacja: 27.03.2012 21:14
O miodności tej gry najlepiej niech zaświadczy fakt, że nasi testerzy, Kuba Marcinowicz i Leszek Smosarski z Electronic Dreams całkowicie zatracili się w walce konsolowych wojowników. Zachęcamy do obejrzenia wideo.
rozwiń zwiń