- Nie powinno wyznaczać się sztywnych standardów, że zaręczyny powinny być w restauracji, z lampką wina, kwiatami, pierścionkiem i uklęknięciem na kolano – mówiła w Czwórce Izabela Balcerzak z portalu zaręczyny.pl. Jej zdaniem powinniśmy dać się ponieść emocjom i wyznać miłość przede wszystkim szczerze i z pomysłem.
Takim niestandardowym podejściem do tematu oświadczyn wykazali się słuchacze naszej stacji, którzy zadzwonili do Czwórki, by opowiedzieć o swoich przeżyciach.
Grzegorz zabrał wybrankę swojego serca do Kołobrzegu. – Tam kupiłem w punkcie ksero pierścionek za 3,50zł. Wsiadłem do samochodu i po prostu zapytałem swoją dziewczynę, czy za mnie wyjdzie. Przyszła żona się ucieszyła i potem powiedziała, że to było najlepsze co mogłem zrobić. Zasugerowała tylko, że może byśmy zmienili pierścionek na taki, który nie rdzewieje – wspominał.
W innej telefoniczne rozmowiej słuchaczka Ania, opowiadała, iż zaproszenie do wspólnego życia usłyszała prawie że na najwyższym szczycie Polski. – Pewnego październikowego dnia wybraliśmy się z chłopakiem na Rysy, ale wyszliśmy za późno ze schroniska i tuż przed szczytem zobaczyliśmy, że nie ma szans wspiąć się na samą górę, bo byśmy schodzili po ciemku. Zatrzymaliśmy, żeby coś przekąsić. Wtedy mój chłopak ukląkł nagle przede mną, wyjął coś z plecaka i zapytał, czy chcę być jego żoną. Byłam zszokowana, ale się zgodziłam.
Więcej wspomnień słuchaczy Czwórki z ich oświadczyn poznasz słuchając nagrania audycji.
bch