Michał Bonder ze stołecznego WOPR przyznaje, że problemem numer jeden nad kąpieliskami jest alkohol. – Wypraszamy pijane osoby wody, zwracamy uwagę żeby nie pić alkoholu. Nie wszyscy jednak do tego się dostosowują. Różnie to się kończy – powiedział Bonder. Drugim problemem jest brawura i chęć popisania się przed znajomymi.
Bonder przypomina, że na każdym strzeżonym kąpielisku powinny być czerwone i żółte boje. Te pierwsze wyznaczają strefę dla osób, które nie potrafią pływać. Drugie, to strefa dla pływających. Dalej kończy się kąpielisko. - Wypłynięcie poza jest na własną odpowiedzialność - ostrzega Bonder.
Ratownicy zawsze wkraczają do akcji, gdy zauważą niepokojącą sytuację na kąpielisku. Pomóc mogą też plażowicze. - Najbezpieczniej jest wezwać ratowników, którzy mają doświadczenie i odpowiedni sprzęt - powiedział Bonder. Przypomniał, że osoba tonąca może w panice wciągnąć pod wodę. Jeżeli jednak zdecydujemy się bezpośrednią akcję ratunkową, to warto wziąć coś ze sobą do wody. Może być to ręcznik, koszulka, którą można podać tonącemu unikając z nim bezpośredniego kontaktu.
By uniknąć tragedii, najlepiej jest jednak wybrać strzeżone kąpielisko. Nie powinno się też wchodzić do wody bezpośrednio po posiłku. Warto też wcześniej trochę się ochlapać i ochłodzić by uniknąć termicznego szoku. Ratownicy odradzają też skakania do wody. Jeśli już jednak na to się zdecydujemy, to najlepiej upewnić się wcześniej, jak głęboki jest grunt.
Z ratownikiem WOPR nad Jeziorkiem Czerniakowskim w Warszawie rozmawiała Kamila Terpiał-Szubartowicz.
tj