Dane nie pozostawiają wątpliwości, że jazda po alkoholu to w Polsce ciągle duży problem. Podczas pierwszego wakacyjnego weekendu policjanci zatrzymali ponad tysiąc nietrzeźwycch kierowców. Nic więc dziwnego, że nie cichnie dyskusja, jak walczyć z tą plagą.
Nowe sposoby na pijanych kierowców: zabieranie prawa jazdy >>>
- Pocieszające jest to, że ze zbiorczych statystyk wynika, że z roku na rok jest coraz mniejsze przyzwolenie na jazdę na "podwójnym gazie" - mówi Bartłomiej Morzycki, prezes Zarządu Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. - W ostatnich 10 latach liczba wypadków spowodowanych przez nietrzeźwych spadła o 50 procent. Widać poprawę, ale sytuacja nie jest jeszcze idealna.
Jest to niewątpliwie zasługa wzmożonych policyjnych kontroli, jak i pewnych zmian zachodzących w mentalności Polaków. - To nie jest zasługa jednego czynnika, zaostrzenia kodeksu karnego czy podniesienia mandatów, ale także kampanii społecznych - tłumaczy gość "4 do 4". - W ostatnich latach mieliśmy do czynienia z różnymi inicjatywami, które propagowały wizerunek trzeźwego kierowcy. Więc to nie jest tak, że nie przyniosły one żadnego efektu. Poza tym, jako naród, stajemy się bardziej świadomi. Więcej podróżujemy i możemy osobiście przekonać się jak ten problem rozwiązywany jest w innych krajach Europy.
Szalony jak... polski kierowca >>>
Rozmówca Piotra Firana przyznaje, że takie wnioski natchneły go do zorganizowania akcji, która zaktywizowałaby Polaków do poparcia hasła "Nigdy nie jeżdżę po alkoholu" i umieszczenia nalepki z takim napisem na tylnej szybie samochodu.
To ważna deklaracja, zwłaszcza, że mimo zmian w mentalności, nadal niechętnie reagujemy, kiedy widzimy osobę, która po spożyciu alkoholu zajmuje w aucie miejsce kierowcy. Zdaniem słuchaczy Czwórki to kwestia ignorancji oraz tego, że nie potrafimy przewidzieć długofalowych skutków takiego działania.Tymczasem natychmiastowa reakcja i zabranie kluczyków do samochodu osobie nietrzeźwiej to nic innego, jak uratowanie komuś życia.
(kul/kd)