Wraz z ewolucją przepisów, determinowaną dostosowaniem ich do unijnego porządku prawnego oraz zobowiązań wynikających z członkostwa Polski w Radzie Europy oraz ONZ, można było zaobserwować wzrost świadomości na temat form i specyfiki tego procederu. Mimo to, jak uważa Anna Piłat z Instytutu Spraw Publicznych, handel ludźmi to wciąż bardzo biznes, na którym można się bardzo szybko wzbogacić.
- Uważa się, że zaraz po handlu bronią i narkotykami, to trzeci najbardziej dochodowy nielegalny proceder na świecie - mówi ekspertka. - I choć myślimy, że w XXI w. to nie powinno się zdarzać, jest inaczej, to wciąż ma miejsce. Nie mówimy tu wyłącznie o niewolnictwie czy - dosłownie - sprzedaży drugiego człowieka. Te rzeczy są, ale przybierają różne formy.
Nad tym, jak skutecznie walczyć z handlem ludźmi debatować będą eksperci na specjalnej konferencji, zorganizowanej przez Instytut spraw Publicznych oraz Biuro Rady Europy w Warszawie.
Anna Piłat wraz z Justyną Dżbik w studiu Czwórki
Jak przyznaje Piłat, przestępcy związani z tym biznesem, to osoby bardzo kreatywne. - Często prawodawstwo nie nadąża za pomysłowością ludzi w tym, by wykorzystać drugiego człowieka - mówi gość "Poranka OnLine". - I choć handel ludźmi kojarzy się nam głównie z celem zmuszania do prostytucji, pamiętajmy, że wachlarz jest dużo większy. To każda czynność, która ma na celu wykorzystanie i uzyskanie korzyści. Może to być więc także praca przymusowa, zmuszanie do wymuszenia kredytu bankowego, albo każda forma ubezwłasnowolnienia, m.in. zabranie dokumentów.
(kd)