O ruchu bitników rozmawiali w "Ściądze z popkultury" Kamil Sipowicz oraz Łukasz Ługowski. - Bitnicy sprzeciwiali się amerykańskiemu stylowi życia, czyli konsumpcjonizmowi, filozofii sukcesu, czerpania przyjemności z kupowania. Byli antymieszczańscy, a zarazem bardzo amerykańscy, bo uważali, że poszukując prawdy, wolności poprzez różne ekstremalne doświadczenia realizują właśnie amerykański sen. Ich bunt mieścił się w konstytucji amerykańskiej - opowiada Sipowicz.
Antysystemowi, niebezpieczni wedle władz, ale nie prześladowani. Stworzyli własne idee, mówi się o nich jako o impulsie dla rewolucji hippisowskiej, która nastąpiła w latach 60. Zarazem realizowali to, co niejako było wpisane w historię Ameryki, czyli bycie w drodze, ciągłe poszukiwanie swojego miejsca. - Tak właśnie było, ale zmienił się cel ich podróży. Wcześniej te wycieczki ze wschodu na zachód, czy z północy na południe, były poszukiwaniem miejsca do życia, lepszych warunków do funkcjonowania w kontekście kwestii przyziemnych, czyli przetrwania, pracy. Oni poruszali się nie po to, by zdobyć nową ziemię, ale poszukiwali nowych doznań duchowych - tłumaczy Ługowski.
Jedną z najważniejszych powieści okresu "bitnikowskiego", uważaną wręcz za jego symbol, jest "W drodze" Jacka Kerouaca. Nie brakuje opinii, iż jest to prawdziwy manifest ruchu. Co ciekawe, od momentu jej napisania, do publikacji w 1957 roku, minęło aż sześć lat, podczas których wydawcy nie chcieli wprowadzić jej na rynek. - Mieli pewne obawy, Kerouac też nie był raczej najłatwiejszy we współpracy, przecież zawarł tam bardzo dużo krytyki wobec społeczeństwa i jego mechanizmów. Wydawanie książek ani teraz, ani wtedy, nie było najłatwiejszych kawałkiem chleba - mówi Sipowicz.
Jim Morrison, foto: Youtube.com
Kerouac, jak wiele innych kultowych postaci ruchu bitników, zmarł młodo. Nie oszczędzali oni swoich organizmów nadużywając alkoholu i narkotyków. - Używki były niejako wpisane w ich życie, mocno związane z tym, co robili. Efekty nie były trudne do przewidzenia - wspomina Ługowski.
Goście "Ściągi z popkultury" zauważyli jeszcze jedną ciekawą kwestię. W ruchu bitników zdecydowanie główną rolę odgrywali mężczyźni. To ich się przypomina, to o nich się mówi. - Kobiety oczywiście też były, ale raczej w roli kochanek tych panów. Rzeczywiście w amerykańskim ruchu bitnikowskim ich nie było. Zbuntowali się mężczyźni. Warto jednak zauważyć, że jakby obok tego, w podobnym okresie co bitnicy, ujawnili się walcząc o swoje prawa homoseksualiści, czarnoskórzy, feministki. Nie zawsze szli ze sobą w parze, ale funkcjonowali obok siebie i w sumie był to, jak teraz widać, okres buntu - mówi Sipowicz.
(ac/asz)