Warszawska Białołęka doczekała się kina

Kino na boku to nowa placówka, otwarta przez Białołęcki Ośrodek Kultury. Nie ma aspiracji konkurowania z multipleksami, stawiając na przyjazną, ciepłą atmosferę.

Kino na boku w Białołęckim Ośrodku Kultury

Foto: facebook.com/kinonaboku

Okazuje się, że nie jest to pierwsze kino w historii tej dzielnicy. - Zbadaliśmy historię i bardzo dawno temu jedno było. To tak gwoli ścisłości. Idea tego obecnego zrodziła się z najprostszej przyczyny, którą jest potrzeba wypełnienia takiej luki na wciąż rozwijającym się, dużym osiedlu. Gdy zmienił się dyrektor Białołęckiego Ośrodka Kultury, jedną z pierwszych podniesionych kwestii było właśnie kino. Uzgodniliśmy, że spełniamy wszystkie niezbędne warunki i wzięliśmy się za realizację - opowiedział w "Stacji Kultura" Waldemar Dolecki z Białołęckiego Ośrodka Kultury.
Na Białołęce mieszka obecnie ok. 100 tys. ludzi, w większości młodych. To było dla pomysłodawców najważniejsze kryterium. Są przekonani, że małe, kameralne kino ma szansę się obronić i nie splajtować w krótkim czasie. - Ryzyko jest zawsze i muszą się z nim liczyć w zasadzie wszystkie tego typu placówki, które nie są multipleksami. My jednak stawiamy na coś unikalnego, czym jest atmosfera i klimat - przekonywała Karolina Adelt-Paprocka - koordynatorka projektu.
PRZECZYTAJ: Kot "wtopił się" w postać prof. Religi

Dolecki dodał żartem, że w związku z tym, iż kino zlokalizowane jest w lokalnym ośrodku kultury, to nie boi się o jego przyszłość. - Jakby coś nie wypaliło to zawsze możemy je przerobić na teatr i wszystko się będzie zgadzało.
Więcej o planach, repertuarze Kina boku - w rozmowie ze "Stacji Kultura".
ac,mp