Maciej Nabrdalik zajął drugie miejsce w kategorii Contemporary Issues - zdjęcie pojedyncze. Jury doceniło jego fotografię Nicolette - dziewczynki siedzącej w kącie pokoju spotkań w jednym domów dziecka w Warszawie.
Jak przyznaje Nabrdalik to, by zdjęcie było "ładne", wcale nie jest najważniejsze. - Mnie interesuje najbardziej nie to, jak zdjęcie wygląda, ale to, dlaczego je robię - mówi gość Czwórki. - Muszę to wiedzieć, zanim zacznę robić zdjęcia. Najcenniejsze dla mnie są zdjęcia intymne - te, które pokazują emocje, albo te, które je budzą. A nie te estetyczne.
Tymczasem zgłoszeń do tegorocznej edycji World Press Photo nadesłano mnóstwo - niemal 100 tysięcy. - Zdecydowana większość zawodowych fotografów bierze udział w tym konkursie - przyznaje Nabrdalik.
Gość "Stacji Kultura" jest zdania, że choć nagroda ta jest satysfakcjonująca i cieszy, wcale nie otwiera fotografom drzwi do kariery, nie robi też wrażenia na potencjalnych pracodawcach poza granicami Polski. - Z perspektywy wielu moich kolegów, którzy mają takie wyróżnienia na koncie, mogę powiedzieć, że na rynku to nie ma żadnego znaczenia - przyznaje Nabrdalik. - Pracują tam ludzie, którzy potrafią ocenić jakość zdjęcia niezależnie od tego, czy jego autor otrzymał za nie nagrodę, czy nie. Jest wielu świetnych fotografów, którzy nie dostają nagród. To nie znaczy, że nie potrafią robić zdjęć - zaznacza.
(kd / ac)