"To nie jest tylko Tolkien"
Akcja serialu rozgrywa się w czasie Drugiej Ery, przed wydarzeniami z "Hobbita" i "Władcy Pierścieni". Zaczynając w czasach względnego pokoju, śledzimy losy postaci, którym przyszło zmierzyć się ze złem powracającym do Śródziemia. Od najciemniejszych głębin Gór Mglistych, przez majestatyczne lasy Lindonu i zapierające dech w piersiach wyspiarskie królestwo Numenoru, aż po najdalsze zakątki mapy - oto opowieść o krainach i bohaterach, których dziedzictwo przetrwa długo po ich odejściu. - To nie jest ani reboot, ani remake, ani sequel "Władcy Pierścieni". Jeśli już to najbardziej przypomina prequel. I co najważniejsze, serial nie jest adaptacją Tolkiena, tylko luźną interpretacją jego trylogii - podkreśla gość Czwórki. - Postaci, które pojawiają się w serialu, widz już zna, ale teraz poznaje ich historię z przeszłości. Powtarzają się motywy, utrzymany jest klimat, ale wydarzenia są wymyślone przez scenarzystów. I to jest ważna informacja w kontekście zarzutów: "jak można było zrobić coś takiego z Tolkiena!". Bo to nie jest tylko Tolkien.
Gdzie kucharek sześć, tam nie ma Petera Jacksona
W przypadku "Władcy pierścieni: Pierścienie władzy" twórcy musieli się zmierzyć nie tylko z oczekiwaniami fanów twórczości J.R.R. Tolkiena, ale także pamięcią o obsypanej Oscarami kinowej ekranizacji trylogii "Władca pierścieni" oraz trylogii "Hobbit".
Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy - Oficjalny Zwiastun | Amazon Prime Video Polska
Na początku w prace nas serialem zaangażowany był sam Peter Jackson, który miał być gwarantem zachowania jakości i spójności nowej produkcji. Później to rozeszło się po kościach, a team scenarzystów zmieniał się co chwilę. Trochę sprawdza się tu przysłowie, że "gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść". Ale to jest jedynie luźna refleksja po obejrzeniu pierwszego odcinka - tłumaczy rozmówczyni Kasi Dydo.
15:51 CZWÓRKA Stacja Kultura - serial 08.09.2022.mp3 Krytyczka Kaja Klimek o serialu "Władca Pierścieni: Pierścienie władzy" (Stacja Kultura/Czwórka)
Sprawdź także:
Sezon za 470 milionów dolarów
Produkcja pierwszego sezonu serialu kosztowała prawie 470 mln. dolarów. Co w porównaniu do "Gry o tron" z budżetem 90 mln. dolarów robi ogromne wrażenie. - To jest duży projekt, nad którym przez lata pracował sztab ludzi. Pod względem wizualnym nie ma się do czego przyczepić, i to nie tylko moje zdanie, ale też recenzentów, którzy mieli okazję obejrzeć więcej odcinków, niż jest w sieci - opowiada Kaja Klimek. - Warto go zobaczyć, żeby samemu wrobić sobie zdanie. I co ważne - serial "Władca pierścieni: Pierścienie władzy" trzeba oglądać na możliwie jak największym ekranie.
***
Tytuł audycji: Stacja Kultura
Prowadzi: Kasia Dydo
Gość: Kaja Klimek (krytyczka filmowa)
Data emisji: 08.09.2022
Godzina emisji: 10.15
kul