Aktor, który nie poprzestaje na jednym

Na rynku ukazała się właśnie autorska płyta Bartosza Porczyka zatytułowana "Sprawca". Co skłoniło aktora do wyjścia z planu i nagrania albumu?

– Niektórzy nazywają mnie pracoholikiem, lecz ja nazwałbym się życioholikiem. Nie lubię się nudzić, natomiast lubię zapełniać sobie cały dzień różnymi zajęciami, ciągle się uczyć i próbować czegoś nowego – przyznaje aktor Bartosz Porczyk, znany m. in. z takich produkcji jak "Barwy szczęścia" i "Sala samobójców". Światło dzienne ujrzała właśnie jego autorska płyta zatytułowana "Sprawca". Jak twierdzi nazwanie go wokalistą byłoby nadużyciem. – Po prostu zdarzyło mi się nagrać płytę – wyjaśnia.

Jak przyznaje gość "Stacji Kultura" nie było to zadanie tak łatwe, jak mu się to początkowo wydawało. – Kiedy pozbawiono mnie-aktora narzędzia, jakim jest mimika twarzy, ciało, to został mi tylko głos i za jego pomocą musiałem opowiedzieć całą historię, wszystko przedstawić, a to okazało się niezwykle trudne – wyjaśnia.

Podkreśla, że jest zadowolony z płyty, lecz wciąż ma poczucie, że by coś na niej poprawił. – Wrodzony perfekcjonizm nie daje mi spokoju, ale muszę brać pod uwagę, że płyta powstała na konkretnym etapie mojego życia, a ono wciąż się zmienia i tak w nieskończoność mógłbym tą płytę zmieniać – stwierdza. – Majstrować mogę za to na koncertach – dodaje po chwili z tajemniczym uśmiechem na twarzy.

Zobacz jak Bartosz Porczyk pracował nad płytą:

 

 

Okazuje się, że tytuł krążka ma wiele wspólnego z podejściem do życia samego aktora. – Tytułowy sprawca siedzi w każdym z nas. To jest ktoś, kogo ja pobudzam w sobie każdego dnia i kogo chce pobudzać w słuchaczu – podkreśla Bartosz Porczyk. Jego zdaniem, życie jest zbyt krótkie i należy czerpać z niego garściami, przeżyć je intensywnie.

– Tym razem skłoniłem się ku muzyce. Następna może będzie fotografia lub reżyseria. Nie ma co poprzestawać na jednym – puentuje aktor.

Więcej w rozmowie Kuby Kukli z Bartoszem Porczykiem. Dźwięk znajdziesz w ramce po prawej stronie.

ap