Jak tłumaczy Karol Wójcicki z Centrum Nauki Kopernik, mówiąc o meteoroidzie, mamy na myśli małe ciało np. okruch skalny czy kamień, które porusza się po orbitach wokół Słońca.
Kiedy taki meteoroid wpadnie w atmosferę Ziemi, to rozgrzewa się na skutek dużych prędkości oraz dużego tarcia i ulega spaleniu. Spalający się meteoroid pozostawia po sobie świecący ślad zwany meteorem.
Meteoroidy, którym uda się spaść na powierzchnię naszej planety nazywamy meteorytami.
Odnalezienie meteorytu nie należy do zadań najłatwiejszych. Jak wyjaśnia Karol Wójcicki, odległość, z której możemy dostrzec spadający okruch skalny może dochodzić nawet do kilkuset kilometrów.
Jeśli chcemy dowiedzieć się, gdzie spadł meteoryt, potrzebujemy, co najmniej dwóch obserwatorów oddalonych od siebie o kilkadziesiąt czy nawet kilkaset kilometrów.
Profesjonalnie takimi działaniami zajmuje się Polska Sieć Bolidowa, która dysponuje całym system kamer i rejestratorów. – Jak minimum dwie stacje zarejestrują taki sam obiekt o tej samej godzinie, to za pomocą trygonometrii badacze są w stanie wyznaczyć miejsce spadku takiego ciała – mówi Wójcicki.
Jeśli chcesz dowiedzieć się, z jaki sprzętem wyrusza się na poszukiwanie meteorów, czy znaleziony meteoryt można zatrzymać lub kiedy w sierpniu będzie można zobaczyć na niebie sto perseidów na godzinę, wysłuchaj całej rozmowy Kuby Marcinowicza z Karolem Wójcickim.
ap