Dziś na ekranach kin trochę historii, miłości i egoizmu

Od 30 września w polskich kinach można oglądać epicką produkcję zatytułowaną "1920. Bitwa Warszawska", film o matce dążącej do własnego szczęścia - "Ki" oraz obraz o trudnej miłości w powojennych Niemczech - "Jeśli nie my, to kto?".

Zdaniem Malwiny Grochowskie z portalu filmweb.pl, najnowsze dzieło Jerzego Hoffmana nie powala na kolana. – Gra Nataszy Urbańskiej jest papierowa a w całą epicką opowieść trudno jest uwierzyć – zauważa. Jej zdaniem producenci filmu za dużo chcieli zrobić na raz. – W filmie chciano przedstawić naszą historię pełną gębą i spleść ją z wątkiem kabaretowo-miłosnym – tłumaczy.

Są jednak i plusy. Przede wszystkim film jest w wersji 3D. Na uwagę zasługują ponadto role epizodyczne, szczególnie rosyjskich oficerów, jak i niesamowite sceny zbiorowe. – Dawno w naszym kinie nie było przedsięwzięcia na taką miarę – podkreśla Malwina Grochowska. Ocena ogólna: 5 na 10 punktów.

Zobacz trailer:

Recenzję filmu "Ki" znajdziesz tutaj. Zobacz trailer:

Obraz "Jeśli nie my, to kto" ukazuje młodych buntowników i rewolucjonistów, którzy pragnąc nowego ładu społecznego w powojennych Niemczech, nie wahają się sięgać po radykalne metody. – Jest to melodramat z silnie rozwiniętym wątkiem psychologicznym – zauważa Malwina Grochowska.

Zdaniem naszego eksperta, ciekawe w tym filmie jest to, że nie pokazuje bohaterów w sposób jednoznaczny. – To nie jest tak, że oni są albo źli albo wyidealizowani – mówi.

Film jest dziełem cenionego niemieckiego reżysera Andreasa Veiela, który już nie po raz pierwszy próbuje rozliczyć się z niemiecką historią.

Zobacz trailer:

Więcej w rozmowie Kasi Dydo i Kuby Kukli z Malwiną Grochowską.

ap