Skąd pochodzi ta przewrotna wizja dziejów naszego kraju? Z książki "Kryptonim Posen", debiutu literackiego Piotra Bojarskiego. Autor wychodzi z założenia, że z czasem takie przedstawienie rozwoju sytuacji przestanie ludzi szokować, a stanie się, ni mniej ni więcej, jednym z kierunków, w których mogliśmy pójść. – Pojawiają się nowe dokumenty, wychodzą na jaw kolejne fakty, które pokazują, że jeszcze w 1938 roku wszystko mogło się zdarzyć – tłumaczy Bojarski. – Polska decyzja, by odmówić Hitlerowi wcale nie musiała być taka kategoryczna.
Jak twierdzi autor, przed postawieniem Polakom ultimatum Niemcy namawiali nas do wspólnego najazdu na ZSRR. – To były całe lata rozmów – mówi i stara się prognozować, co byłoby dalej – Myślę, że doszłoby do najazdu na Związek Radziecki.
Ale "Kryptonim Posen" to, według wielu czytelników, bardziej powieść kryminalna niż książka historyczna, co nie do końca zgadza się to z zamysłem autora. – Chciałem przede wszystkim pokazać alternatywną wizję naszej rzeczywistości – opowiada Bojarski. – Sprawa formy była wtórna.
Bohaterem powieści jest komisarz Kaczmarek, który wyjaśnia sprawę tajemniczych morderstw. Poczynając od drobnych odkryć, "po nitce do kłębka" rozwiązuje on pewną zagadkę.
Komisarz Kaczmarek to bohater fikcyjny, nie wzorowany na żadnej realnej postaci historycznej. Ale w książce pojawiają się też bardziej "prawdziwi" bohaterowie, np. Ślepy Antek. – Przed wojną była to kontrowersyjna postać – tłumaczy Bojarski. – Prowadził on różne interesy. Podczas wojny zapisał się jednak złotymi zgłoskami w polskich dziejach: jego grupie udało się spalić niemieckie magazyny z materiałami dla Wehrmachtu.
Więcej o książce dowiesz się, słuchając całej rozmowy z audycji "Stacja Kultura".
Co zmieniłoby się, gdyby wizja Bojarskiego była prawdziwa? - Mielibyśmy tysiące kilometrów prostych dróg i jeździlibyśmy drogimi samochodami - pisze pewien internauta. Tylko co by było, gdyby po tych pięknych polskich drogach jeździli już tylko Niemcy?
(kd)