Jedną z gwiazd festiwalu będzie z pewnością Harun Farocki, postać wyjątkowo nietuzinkowa, reżyser, który powszechnie uznawany jest za "najlepszego niemieckiego filmowca wśród tych nieznanych". - Sam jest sobie winien – opowiadał w Czwórce Artur Liebhart, dyrektor imprezy. – Opuścił szkołę filmową, w której na jednym roku studiował z największymi późniejszymi gwiazdami niemieckiego kina, uważał, że nie chce robić filmów opowiadających historię, a radykalne, inteligenckie kino, pokazujące świat w którym żyjemy.
Ponieważ Farocki jest znany na całym świecie, a w Polsce jego nazwisko raczej rzadko pada, organizatorzy Festiwalu postanowili zmienić tą sytuację m. in. za sprawą wystawy w Centrum Sztuki Współczesnej w stołecznym Zamku Ujazdowskim. – Farocki uważa, że robienie dobrych filmów nie polega na tym, by kamerę ustawić pod pięćsetnym kątem i znudzić widza – tłumaczy Liebhardt. – Można jednak robić ciekawe kino używając materiałów już kiedyś przez kogoś nakręconych. Dlatego grzebie po archiwach filmów fabularnych i dokumentalnych, montuje je na nowo, łączy ze sobą i tworzy nam histori, które są nam znane, ale dzięki tym zabiegom, jawią nam się na nowo.
Gościem specjalnym teogorcznej edycji będzie Tony Gatlif - twórca kultowych "Exils", "Vengo" i "Gadjo dilo".
Tegoroczny Planete + Doc Film Festival odbywa się w Warszawie od 11 do 20 maja i we Wrocławiu od 14 do 20 maja. Dowiedz się więcej, słuchając całej rozmowy z Arturem Liebhartem, po kliknięciu w załączony plik dźwiękowy.
(kd)