Reklamy ustawione bez ładu i składu, gigantyczne płachty zawieszone na fasadach kamienic, chaos i śmieci - to najczęściej drażni mieszkańców miast. Kolejnym elementem, który do nich dołączył w ostatnim czasie i wywołał wiele dyskusji, są ekrany akustyczne, odgradzające ulice od miasta, w celu zmniejszenia stopnia hałasu dochodzącego do pobliskich mieszkań.
Niestety w Polsce wciąż używane są, tańsze od przezroczystych, kolorowe ekrany. Ich barwy dobierane są bylejak, nie dbając o wygląd miejca, w którym się znajdują.
Dziś po raz kolejny opracowywane są nowe przepisy dotyczące reklam wielkoformatowych, eksperci proponują również alternatywy dla ekranów akustycznych. Ruchliwą ulicę można odgrodzić od osiedli mieszkaniowych np. wałem ziemnym obsadzonym zielenią. Tu niestety na przeszkodzie stoi plan zagospodarowania miast, w wielu punktach brakuje miejsca na usypanie takiego wału. Wciąż więc wybieramy rozwiązania tańsze, tymczasowe, a osiedla budujemy, gdzie popadnie.
Na tę smutną rzeczywistość odtrutki szukał Krzysztof Grzybowski w rozmowie z Patrykiem Zarembą, z Forum Rozwoju Warszawy i Maciejem Czeredysem, urbanistą oraz ze słuchaczami Czwórki.
Ekran akustyczny/ źr. Wikipedia/Paranoix83
- Dużo osób dostrzega bałagan i narzeka na niego, ale nic się nie dzieje - mówi Patryk Zaremba. - Wychodzi na to, że nie jesteśmy gospodarzami naszych miast. Przepisy prawe w przypadku przestrzeni miejskiej nie są wystarczające, to musi być chęć i myślenie o przestrzeni - dodaje.
- To, jak wyglądają nasze miasta, jak funkcjonują, działają, jakie zaspokajają potrzeby, jest pochodną kondycji społeczeństwa. Jeśli społeczeństwo nie oczekuje pewnej rzeczy, to te rzeczy się nie dzieją - wyjaśnia Czeredys.
Dlaczego ważnym jest byśmy zadbali o nasze miasta, jakie alternatywy dla aktualnego zagospodarowania przestrzeni publicznej proponują nasi słuchacze dowiesz się słuchając audycji Krzysztofa Grzybowskiego "4 do 4".
(pj)