Dziewczynka, która nie mówi wszystkiego mamie...

Dominika Dymińska ma 21 lat i w świecie literackim jest o niej głośno. "Mięso" napisała w liceum, nie chciała szokować, choć spodziewała się głosów oburzenia.

Jest taka dziewczynka, która nie mówi wszystkiego mamie. Ani nikomu. Jest wiele dziewczynek, które wiedzą zbyt wiele.Tylko, że niektóre słowa nie przechodzą przez gardło. Czasem jednak przechodzą do netu. Taką opowieść w swej debiutanckiej powieści "Mięso" zawarła Dominika Dymińska. Dziś porównuje się ją do Doroty Masłowskiej, mówi się, że weszła przebojem na literackie salony.

- Różne są recenzje tej książki. Wydaje mi się, że na tym polega przebojowość tego debiutu. Są recenzje złe i są fantastyczne - mówi Dominika Dymińska w Czwórce. - Najczęściej mężczyźni piszą złe recenzje, ci którzy czują się urażeni tym że mają 40 lat i czuja się staro - takie głosy słyszałam - dodaje autorka.

Ta książka jest mocna. Szokuje. - Ja czuję, że tak jest, ale nie to było moim zamiarem. Nie było tak, że siedziałam sobie w domu i myślałam, że zrobię skandal i będzie super. Nie myślałam, że taki będzie odbiór tej książki, raczej szykowałam się na głosy krytyki. Spodziewałam się oburzenia i paniki moralnej - mówi Dymińska.

Autorka "Mięsa" zaznacza, że doszukiwanie się w tej książce obrazu pokolenia jest bez sensu. W tej książce nie ma nic uniwersalnego. Dominika Dymińska w swoją główną bohaterkę włożyła wszystkie tragedie, jakie mogą się takiej nastolatce przytrafić. Zaznacza, że nie jest to obraz jej świata.   

Dlaczego autorka swój debiut zatytułowała "Mięso", kto i co jest tym mięsem, a także o swoich planach literackich na najbliższy czas Dominika Dymińska opowiada w "Stacji Kultura" - posłuchaj załączonej audycji.
(pj)