Do tych wydarzeń, a także do wspomnień z czasów studiów w praskiej filmówce odwołuje się Agnieszka Holland w najnowszej telewizyjnej produkcji "Gorejący krzew"
Praską wiosnę, sowiecką inwazję i późniejszą "normalizację" Agnieszka Holland oglądała z bliska, jako studentka FAMU w Pradze: - To był czas, który naładował mnie doświadczeniem na resztę życia. Wydarzyło się bardzo dużo rzeczy, ważnych dla mnie i dla tego kraju. Wspominam to jako intensywny okres, który w dużym stopniu zdeterminował to, kim teraz jestem - opowiada reżyserka. I przyznaje, że długo nosiła się z zamiarem zrobienia takiego filmu. Ale najpierw nie było to możliwe z powodów politycznych, później finansowych. Kiedy wreszcie się to udało powstał serial składający się z trzech odcinków, każdy po 80 minut.
Czytaj także: Czeski film Agnieszki Holland
- Jak dotąd żaden filmowiec nie opowiedział historii Jana Palacha. I chyba niewiele osób w ogóle ją zna - mówi Agnieszka Holland. - Mój film ma skromne założenie, żeby trzymać się faktów. Nie ma tutaj głębinowej psychologii i mam nadzieję, że dzięki temu zostaje dużo przestrzeni, żeby ludzie wlali tam własne uczucia czy lęki.
kadr z filmu "Gorejący krzew"
"Gorejący krzew" to nie pierwszy kontakt Agnieszko Holland z telewizją. Wcześniej, pracująca po obu stronach oceanu reżyserka zrealizowała odcinki seriali "Prawo ulicy" i "Treme". Premiera pierwszej części odbędzie się 3 marca w HBO. Przewodni temat muzyczny tej produkcji skomponowali Eldo i Pelson.
Więcej o scenariuszu autorstwa Stepana Hulika i pracy na planie dowiesz się słuchając nagrania ze "Stacji Kultura" .
kul