Badania nad tak zwaną "polską sceną napisową" prowadzą Magdalena Hoły-Łuczaj i Kamil Łuczaj. Wkrótce efekty ich eksperymentu ujrzą światło dzienne w publikacji "Bezinteresowni pasjonaci czy destrukcyjni amatorzy? Charakterystyka polskiej sceny napisowej".
- Okazało się, że zdecydowana większość twórców tłumaczeń to zapaleni fani seriali - opowiadają autorzy pracy. - Wśród przebadanych przez nas osób był m. in. funkcjonariusz służby więziennej oraz pracownicy salonów rtv. To nie były osoby z wykształceniem filologicznym, ani nawet z humanistycznym tylko z wykształceniem technicznym.
Tłumaczenie filmów nie jest jednak prostą sprawą - za pomocą niewielkiej ilości słów trzeba oddać to, co dzieje się na ekranie i jeszcze zrobić to w poprawnej językowo formie: - Sztuką jest zachować humor czy tragizm danej sceny i jednocześnie nie zanudzić widza przydługimi napisami - mówi tłumacz audiowizualny, Piotr Zieliński.
Polscy użytkownicy mają do dyspozycji kilka działających w sieci serwisów i grup zrzeszających tłumaczy-hobbystów, którzy w wolnym czasie przekładają ścieżki dialogowe. Są też tacy, którzy zajmują cię tym zawodowo, ale podkreślają, że pracę wykonują z miłości - W moim przypadku z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to prawdziwa pasja - deklaruje rozmówca Eweliny Grygiel. - Mam szczęście wykonywać pracę, która nigdy się nie znudzi, bo przecież każdy serial jest inny.
kul