Za inicjatywą stoi Jacek Rokosz. Nie spodziewał się on, że jego zainteresowanie niezbyt udanymi produkcjami filmowymi, odbije się tak szerokim echem. - Jestem absolwentem poważnej uczelni - Łódzkiej Szkoły Filmowej - i to zainteresowanie fatalnymi produkcjami, wzięło się niejako z przekory. W trakcie nauki katowano nas, chyba aż do przesady, klasykami kina. W trakcie studiowania odkryłem, że jest ktoś taki jak Ed Wood, czyli jeden z najgorszych reżyserów świata, a poza nim cała masa innych twórców, gatunków, którzy na kino patrzą zupełnie inaczej - opowiada gość Czwórki.
Jakie de facto są kryteria kwalifikowania poszczególnych produkcji do miana "najgorszych filmów świata"? - Oczywiście jest to bardzo subiektywne. Trzeba na pewne kwestie spojrzeć z przymrużeniem oka. Gdy Peter Jackson bierze się za "Martwicę mózgu" to nie jest zły film, lecz parodia. Należy zróżnicować czy jest to pastisz, nawiązanie, czy też produkcje robione jak najbardziej na poważnie, które wychodzą zupełnie niepoważnie - tłumaczy filmoznawca.
Podczas seansów w kinie Muranów widzowie nie ograniczają się tylko do biernego oglądania. W pewnym stopniu uczestniczą w akcji. - Ludzie krzyczą "uciekaj", "nie wchodź do tego pokoju!", żyją tym, co widzą. Jest to oczywiście w kinie zachowane karygodnie, ale jakże wspaniałe - ze śmiechem przyznaje gość "4 do 4".
(ac/pj)