20 października zespół The Black Tapes wydał swój drugi album, zatytułowany "Shipwreck". Płyta jest energetyczna i rockandrollowa, a w warstwie tekstowej przewrotna i anglojęzyczna. O nagraniach, długu wdzięczności wobec The Clash i śpiewaniu po angielsku w "DJ Paśmie" mówili 26 października Tomek – gitarzysta, i Wojtek – basista grupy.
– Za angielskimi tekstami przemawiają względy interpretacyjno-fonetyczne. Do takiej muzyki jak nasza bardziej pasuje język angielski, lepiej brzmi na jej tle. Polski jest językiem opisowym, a w angielskim są proste, krótkie słowa. Na płycie jest kawałek "Monday Is Shit". Jak to oddać po polsku? – zastanawiają się goście Bartka Koziczyńskiego.
Płytę "Shipwreck" zespół nagrywał w Polsce w studiach o intrygujących nazwach: Lubię Wąchać Winyl i Mustache Ministry. – W Lubię Wąchać Winyl jest dużo vintage’owego sprzętu, dobry lampowy stół; właściciele studia fascynują się starą technologią nagrywania – wyjaśniają muzycy. Jak podkreślają, choć nagrań dokonano z wykorzystaniem standardowej dziś technologii cyfrowej, komputer stanowił jedynie narzędzie zapisu.
Muzycy The Black Tapes zgadzają się, że w tytułowym utworze z nowego albumu słychać inspiracje twórczością legendarnej punkowej grupy The Clash. – Nie zamierzamy się wypierać takich inspiracji. Pochlebia nam to – puentują.
ŁSz
Więcej w rozmowie Bartka Koziczyńskiego z Wojtkiem i Tomkiem z The Black Tapes. Zobacz/posłuchaj.