- Nie dziwi mnie, że Polacy kupują na raty - mówi Marcin Iwuć, ekonomista, autor bloga "Finanse bardzo osobiste" i autor książki "Jak zadbać o własne finanse". - Wystarczy włączyć telewizor i wysiedzieć przed nim 2 godziny. Będziemy świadkami co najmniej kilkunastu reklam zachęcających do zakupów na raty. A trzeba pamiętać, że raty, pożyczki, kredyty to nic innego jak długi, które trzeba oddać. Rzadko oddaje się tyle, ile się pożycza.
Gość "Hyde Parku" jest wrogiem wszelkiego rodzaju kredytów konsumpcyjnych, bo jego zdaniem to nic innego jak wydawanie naszych przyszłych pieniędzy, których jeszcze nie mamy na rzeczy, których często nie potrzebujemy.
Przeczytaj: Finansowy portret młodych Polaków
Dziś wszystko można kupić na raty od zagranicznych wycieczek, przez sprzęt AGD, zabawki dla dzieci po zabiegi pielęgnacyjne. Specjaliści w bankach potrafią doskonale liczyć. Przyjmują od nas pieniądze na depozyty i lokaty oprocentowane po kilka procent, zaś pożyczają nam pieniądze oprocentowane na kilkanaście procent.
- Warto, zamiast myśleć o kolejnym kredycie, zastanowić się, jak odłożyć trochę pieniędzy - mówi gość Kasi Węsierskiej. - Jeśli będziemy opierać naszą edukację finansową na reklamach, to będziemy wymarzonymi klientami banków i firm pożyczkowych. Oni chcą byśmy kupowali więcej, częściej, szybciej i nie zastanawiali się nad tym za dużo.
Sprawdź też: Jak błyskawicznie rozliczyć zeznanie podatkowe?
Marcin Iwuć w Czwórce podaje bardzo proste równanie, do którego można sprowadzić finanse: zarobki minus wydatki równa się oszczędności - to wszystko o czym trzeba pamiętać - ocenia
Zdaniem eksperta, w dzisiejszych czasach tylko kredyt hipoteczny ma sens, bo jest też inwestycją. Pożyczki konsumpcyjne to drenaż naszych kieszeni, współczesna forma niewolnictwa.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w "Hyde Parku".
(pj, pg)