Wczoraj został już zrobiony pierwszy krok w tym kierunku, Parlament Europejski poparł dyrektywę, która wprowadza szereg udogodnień dla osób robiących zakupy przez Internet. "W propozycji zmian jest, po pierwsze, ujednolicenie terminu na odstąpienie od umowy -wymienia Alicja Tatarczuk Nowik z Europejskiego Centrum Konsumenckiego - W tej chwili jest to 7 dni roboczych i niektóre kraje UE ten termin sobie przedłużyły. W Polsce jest to 10 dni kalendarzowych, w Niemczech 14. Jeżeli ta dyrektywa wejdzie w życie, termin ten będzie wynosił 14 dni w całej UE.
Druga z proponowanych zmian, to jest ujednolicenie formularza do odstąpienia od umowy, czyli do zwrotu towaru. Taki formularz będzie musiał być umieszczony na stronie internetowej każdego sklepu sprzedającego przez Internet.
Kolejne ze zmian, sprzedawca będzie musiał wyraźnie informować konsumenta, do których krajów nie wysyła swoich produktów. Bo w tej chwili zdarza się, że konsument jest na stronie sklepu np. brytyjskiego, czy niemieckiego, już prawie finalizuje transakcję i dopiero w tym momencie dowiaduje się, że niestety przedsiębiorca nie wyśle do niego towaru, bo akurat do tego kraju nie wysyła. (...)
Kolejna rzecz, na przedsiębiorcę zostanie przerzucony koszt wysyłki towaru. Czyli np. zamawiamy sobie laptopa w brytyjskim sklepie internetowym, to ten brytyjski sprzedawca będzie musiał zapłacić za dostawę tego towaru. Oczywiście jeżeli ten towar do nas dotrze i zrezygnujemy z niego, nie spodoba nam się laptop, tutaj też przedsiębiorca poniesie koszt przesyłki, ale tylko dlatego, że ten towar jest wart więcej niż 40 euro. Jeżeli byłaby to np. sukienka warta mniej niż te 40 euro, to my poniesiemy koszty zwrotu."
Zmiany te popiera także Katarzyna Chrościcka z kancelarii prawnej Chajec, Donsiemion i Żyto -"Dotychczasowe przepisy nie regulowały wszystkich kwestii i już choćby kwestia dotycząca pokrycia kosztów zwrotu towarów w przypadku odstąpienia od umowy, nie była uregulowana. Często zdarza się tak, że powstaje problem w przypadku zwrotu towaru, konsumenci nie odzyskują swoich kosztów, które związane były z zakupieniem towaru i jego zwrotem, czyli tak naprawdę chodzi o koszty przesyłki. Te koszty nie są zwracane. Z doświadczenia wiem, że często konsument musi się upomnieć o takie koszty i wcale niechętnie przedsiębiorcy je zwracają. Nie było przepisu, który wprost mówiłby o takim obowiązku zwrotu kosztów, natomiast przyjmowało się w praktyce, że konsumentowi, że te koszty się należały. Teraz zmiana doprowadzi do tego, że z ustawy powinno wynikać, po wdrożeniu dyrektywy, prawo konsumenta do odzyskania kwoty zapłaconej za przesyłkę towaru. Ogólnie zmiany są oczywiście bardzo pozytywne dla konsumentów. Samo uregulowanie zasad pokrycia kosztów zwrotu towaru należy uznać za bardzo prokonsumencki zapis. Również korzystne jest wydłużenie terminu odstąpienia od umowy z 10 dni obecnie obowiązujących do 14."
Wszystkie zmiany mają zwiększyć zaufanie do e-handlu oraz upowszechnić handel transgraniczny. Nowe przepisy miałyby zacząć obowiązywać jeszcze w tym roku.
"W propozycji zmian jest, po pierwsze, ujednolicenie terminu na odstąpienie od umowy -wymienia Alicja Tatarczuk Nowik z Europejskiego Centrum Konsumenckiego - W tej chwili jest to 7 dni roboczych i niektóre kraje UE ten termin sobie przedłużyły. W Polsce jest to 10 dni kalendarzowych, w Niemczech 14. Jeżeli ta dyrektywa wejdzie w życie, termin ten będzie wynosił 14 dni w całej UE.
Druga z proponowanych zmian, to jest ujednolicenie formularza do odstąpienia od umowy, czyli do zwrotu towaru. Taki formularz będzie musiał być umieszczony na stronie internetowej każdego sklepu sprzedającego przez Internet.
Kolejne ze zmian, sprzedawca będzie musiał wyraźnie informować konsumenta, do których krajów nie wysyła swoich produktów. Bo w tej chwili zdarza się, że konsument jest na stronie sklepu np. brytyjskiego, czy niemieckiego, już prawie finalizuje transakcję i dopiero w tym momencie dowiaduje się, że niestety przedsiębiorca nie wyśle do niego towaru, bo akurat do tego kraju nie wysyła. (...)
Kolejna rzecz, na przedsiębiorcę zostanie przerzucony koszt wysyłki towaru. Czyli np. zamawiamy sobie laptopa w brytyjskim sklepie internetowym, to ten brytyjski sprzedawca będzie musiał zapłacić za dostawę tego towaru. Oczywiście jeżeli ten towar do nas dotrze i zrezygnujemy z niego, nie spodoba nam się laptop, tutaj też przedsiębiorca poniesie koszt przesyłki, ale tylko dlatego, że ten towar jest wart więcej niż 40 euro. Jeżeli byłaby to np. sukienka warta mniej niż te 40 euro, to my poniesiemy koszty zwrotu."
Zmiany te popiera także Katarzyna Chrościcka z Kancelarii Prawnej Chajec, Don-Siemion i Żyto -"Dotychczasowe przepisy nie regulowały wszystkich kwestii i już choćby kwestia dotycząca pokrycia kosztów zwrotu towarów w przypadku odstąpienia od umowy, nie była uregulowana. Często zdarza się tak, że powstaje problem w przypadku zwrotu towaru, konsumenci nie odzyskują swoich kosztów, które związane były z zakupieniem towaru i jego zwrotem, czyli tak naprawdę chodzi o koszty przesyłki. Te koszty nie są zwracane. Z doświadczenia wiem, że często konsument musi się upomnieć o takie koszty i wcale niechętnie przedsiębiorcy je zwracają. Nie było przepisu, który wprost mówiłby o takim obowiązku zwrotu kosztów, natomiast przyjmowało się w praktyce, że konsumentowi, że te koszty się należały. Teraz zmiana doprowadzi do tego, że z ustawy powinno wynikać, po wdrożeniu dyrektywy, prawo konsumenta do odzyskania kwoty zapłaconej za przesyłkę towaru. Ogólnie zmiany są oczywiście bardzo pozytywne dla konsumentów. Samo uregulowanie zasad pokrycia kosztów zwrotu towaru należy uznać za bardzo prokonsumencki zapis. Również korzystne jest wydłużenie terminu odstąpienia od umowy z 10 dni obecnie obowiązujących do 14."
Wszystkie zmiany mają zwiększyć zaufanie do e-handlu oraz upowszechnić handel transgraniczny. Nowe przepisy miałyby zacząć obowiązywać jeszcze w tym roku.