Od kilku lat miejscowe władze gminy Błonie i Powiatowego Inspektoratu Weterynarii otrzymywały sygnały o tragicznym stanie zwierząt i wielu przypadkach ich głodzenia, na skutek którego konie padały. Do tej pory nie udawało się poprawić losu zwierząt, ich właściciel odmawiał przyjęcia pomocy, coraz częściej pojawiały się informacje o martwych koniach na jego posesji a działania służb powołanych do kontrolowania przepisów ochrony zwierząt nie przynosiły skutku.
W minioną sobotę rozpoczęła się interwencja, która miała na celu uratowanie jak największej liczby zwierząt. Świadkowie twierdzą, iż hodowca pokazał, że nie sprawuje należytej opieki nad zwierzętami co powoduje ich ogromne cierpienie, w wielu przypadkach śmierć. Konie z głodu miały jeść korę drzew i deski, z których wykonana jest prowizoryczna stajnia.
"Konie były zawszawione"
Na terenie posesji utrzymywano 20 koni. Zwierzęta były w kondycji głodowej. Potwierdzili to nie tylko inspektorzy "Pogotowia dla Zwierząt" i "Fundacji Viva!" ale także dwaj lekarze weterynarii, którzy na zlecenie organizacji pro zwierzęcych ocenili dokładnie stan zwierząt.
fot. Pogotowie dla Zwierząt, Fundacja VIVA!
- Konie, które zastano na miejscu były w złej kondycji. Były zawszawione. Stan zwierząt zmusił nas do natychmiastowego odbioru większości, ich dalsze przebywanie u właściciela zagrażało ich życiu – czego dowodem jest kilkudniowa agonia i śmierć klaczy sprzed dwóch dni i wiele podobnych przypadków na przestrzeni ostatnich lat – mówi Grzegorz Bielawski z "Pogotowia dla Zwierząt".
Zwierzęta nie miały dostępu do wody
Podczas oględzin terenu i stajni potwierdzono większość zarzutów stawianych wcześniej właścicielowi. - Zwierzęta nie miały dostępu do wody, nie było odpowiednich zapasów pożywienia. Wiele koni posiadało zwyrodnienia, blokujące się stawy kolanowe, miękkie pęciny, zanik mięśni – informuje Krystyna Kukawska, inspektor ds. koni w "Pogotowiu dla Zwierząt".
Według lekarzy weterynarii, biorących udział w czynnościach, dalsze przebywanie w dotychczasowym miejscu 13 zwierząt zagrażało ich życiu i w związku z tym zostały odebrane. O dalszym losie zwierząt zadecyduje sąd.
Fundacja Viva!/ aj