Zdaniem wielu kierowców polskie drogi należą do najgorzej oznakowanych w Europie. Brak przejrzystych drogowskazów, znaki ustawione zbyt blisko siebie i nieuzasadnione ograniczenia prędkości, to jedne z głównych przyczyn drogowej frustracji. Do tego dochodzą znaki nie do końca zgodne z rzeczywistym stanem rzeczy. Przykładem mogą być tu oznaczenia wysokości mostów.
- Wszystkie znaki dotyczące wysokości mostów są grubo zaniżone – żalił się Grzegorz Kruk z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Ciężarówek - Jest to o tyle niebezpieczne, że te mosty znajdują się na drogach szybkiego ruchu. Ludzie, którzy jeżdżą tamtędy regularnie, wiedzą, że da się pod nimi przejechać, natomiast kierowcy zagraniczni nie mają tej świadomości. Gwałtownie hamują i są zdezorientowani, bo widzą, że wbrew temu co mówi znak powinni się pod tymi mostami zmieścić – opowiadał.
Zdaniem Marka Konkolewskiego z Komendy Głównej Policji do znaków należy się stosować niezależnie od tego co nam się wydaje.
- Kierowca, który porusza się po drodze publicznej, w strefie ruchu, w strefie zamieszkania powinien bardziej zwracać uwagę na stan oznakowania pionowego i poziomego i się do niego stosować niż w myślach szukać odpowiedzi, czy ten znak jest ustawiony zgodnie z przepisami prawa – radził.
Jednocześnie policjant zwracał uwagę, że nie powinniśmy przyjmować mandatu będącego wynikiem nie zastosowania się do nieprzepisowo ustawionego znaku.
- Jeżeli, ktoś dostaje mandat za niezastosowanie się do znaku ustawionego samowolnie, który jest np. pozostałością po dawno zakończonym remoncie drogi, to takiego mandatu nie należy przyjmować i wtedy należy skorzystać z prawa do odmowy przyjęcia mandatu karnego. Sprawa będzie kierowana do sądu i tam mamy duże szanse by taką sprawę wygrać.
Więcej na temat problemów z oznakowaniem polskich dróg dowiesz się słuchając nagrania audycji.
bch