Okazuje się, że problemy ze słuchem mają już najmłodsi - wynika z Narodowego Testu Słuchu, w którym udział wzięło blisko 9 tys. osób w różnym wieku, z 55 miejscowości. Niedosłyszy bowiem 25 proc. 6-latków i ok. 20 proc. uczniów początkowych klas szkoły podstawowej.
Przyczyną takiego stanu rzeczy nie są nasze geny, a zgubny wpływ środowiska. Nierzadko także szkodzimy sobie sami, na własne życzenie. - Składowych tego procesu może być wiele, ale najbardziej niebezpieczny jest hałas. Zwłaszcza, gdy po wyjściu ze szkoły czy pracy, wkładamy do uszu słuchawki i włączamy bardzo głośno muzykę - mówi Miller.
Warto więc zamienić słuchawki douszne na zwykłe, nakładane na głowę. - Jeśli dostarczamy dźwięki bezpośrednio do naszego przewodu słuchowego, bombardujemy ucho środkowe i wewnętrzne, a tym samym uszkadzamy słuch - mówi dr Anna Samsonowicz, otolaryngolog i audiolog.
Utrata słuchu to zdradliwa choroba. Nie powoduje bólu, a zmiany następują powoli, przez co często nie orientujemy się nawet, że gorzej słyszymy. Gdy zdecydujemy się na wizytę u lekarza, może więc już być za późno.
- Niebezpiecznym objawem jest słyszenie szumu - mówi dr Samsonowicz. - Inny symptom problemów ze słuchem to zmęczenie, spowodowane koncentracją słuchową. A gdy jesteśmy w pomieszczeniu, w którym wielu ludzi mówi jednocześnie, "wyłączamy się" szybciej niż inni.
Badanie słuchu/Glow Images/East News
Zanim jednak udamy się do lekarza specjalisty, możemy o słuch dbać sami. Na początek dobrze jest przyciszać muzykę, której słuchamy. Warto też dbać o siebie na przykład w miejscu pracy.
- Gdy wokół nas jest głośno można zaopatrzyć się w indywidualne ochronniki słuchu, czyli po prostu stoppery - tłumaczy Miller - Pamiętajmy też o tym, że ucho musi odpocząć. Jeśli więc osiem godzin w pracy spędzamy w hałasie, przez kolejne 16 godzin powinniśmy dbać o to, by wokół nas była cisza.
(kd)