- Nasza inicjatywa nie jest wymierzona ani w kierowców, ani pieszych - zaznacza w "4 do 4" Wojciech Kaszuba z Warszawskiej Masy Krytycznej. - Robimy to dla rowerzystów, żeby przypomnieć, iż są oni równoprawnym uczestnikiem ruchu, jak inni. Urzędnicy oraz kierujący autami często o tym zapominają.
Organizator Warszawskiej Masy Krytycznej zauważa, że Polska jest wciąż mocno zapóźniona w temacie planowania inwestycji, z których mogliby korzystać rowerzyści. W porównaniu do innych państw europejskich (ale nie tylko), u nas temat ścieżek rowerowych i tras, z których mogliby korzystać cyckliści, jest traktowany po macoszemu.
PRZECZYTAJ TEŻ: Rowerzyści kontra kierowcy - kto wygra bój o miasto?
Nie brakuje jednak głosów, że "lobby" rowerowe ma bardzo wiele na sumieniu i cyklistom coraz trudniej o zdobycie sympatii społeczeństwa. Dodatkowo jest też kwestia forsowania przez część z nich różnych koncepcji politycznych, co zauważył jeden ze słuchaczy Czwórki. - Byłem kiedyś uczestnikiem Łódzkiej Masy Krytycznej, ale obecnie nie chcę mieć z nią nic do czynienia, bo bawi się w załatwianie swoich interesów. Mieliśmy być po prostu częścią ruchu drogowego, a nie przeciwko niemu - napisał w esemesie Bazyli z Łodzi. - Niewątpliwie rowerzyści nie są bez winy. Spoglądając jednak na dane policji odnośnie wypadków w poprzednim roku z udziałem rowerzystów, za 70 procent z nich odpowiadają kierowcy aut - odpowiada Kaszuba, który nie odniósł się jednak do wątków związanych z zaangażowaniem politycznym.
Jeszcze jedną grupę uczestników miejskiego ruchu drogowego stanowią rolkarze. Oni również organizują swoje masy, które niejednokrotnie przeszkadzają kierowcom aut. Biorąc pod uwagę rosnące zainteresowanie tymi imprezami, należy się spodziewać, że będzie ich coraz więcej. Gdy dodamy do tego osoby, które poruszają się za pomocą hulajnogi, mamy już pełne spektrum. Czy da się pogodzić interesy wszystkich w taki sposób, żeby nikt sobie nie szkodził i wszyscy - zwolennicy komunikacji samochodowej, piesi, rowerzyści i tzw. szybcy piesi (rolkarze, użytkownicy hulajnogi) - funkcjonowali obok siebie bez problemów? - Na razie jest pomysł, aby termin szybki pieszy wprowadzić do kodeksu drogowego. Tych osób jest dużo i będzie coraz więcej, ponieważ obserwujemy niezmiennie duże zainteresowanie zdrowym stylem życia. Idziemy w stronę Holandii, Danii, gdzie aktywność fizyczna nie jest chwilową modą, ale codziennością. Dlatego warto pomyśleć, co z tymi szybkimi pieszymi zrobić - dywaguje Michał Machowski (Warszawskie Stowarzyszenie Rolkarskie Polskater).
ZOBACZ: Rolkarze kontra rowerzyści i piesi – odwieczni wrogowie na drogach?
Słuchacz Czwórki mieszkający w Norwegii uważa, że najlepszy sposób, aby unormować sytuację na polskich drogach i ulicach, to wysokie kary, wymierzane bezwzględnie we wszystkich łamiących przepisy - kierowców aut, rowerzystów, rolkarzy. Zaostrzenie prawa i podwyższenie wysokości mandatów jest rozwiązaniem? Kaszuba ma wątpliwości i uważa, że nacisk powinniśmy postawić na zupełnie inną kwestię. - Edukacja to jedyny sposób. Musimy uczyć wszystkich uczestników ruchów wzajemnej tolerancji, zrozumienia, żeby nauczyli się współżycia w ruchu drogowym. Kary oraz mandaty sprawdzają się zawsze tylko na krótką metę - uważa.
Zapraszamy do wysłuchania zapisu całej rozmowy w "4 do 4"!
(ac/kd)