Bezrobocie na poziomie dwucyfrowym notuje się w Madrycie, Berlinie, Dublinie... Skąd taki dobry wynik w Warszawie?
To, paradoksalnie, wynika z naszych opóźnień cywilizacyjnych - tłumaczy Anna Cieślak-Wróblewska z "Rzeczpospolitej". - U nas i w innych państwach Europy Środkowo-Wschodniej wciąż jest proces transformacji rynkowej, a to oznacza, że stolice tych państw rozwijają się najszybciej. Ściągają najwięcej inwestorów, a oni tworzą najwięcej miejsc pracy. W innych rejonach kraju bezrobocie przekracza 10 proc.
Lepsze wyniki niż Warszawa ma Sopot - 3,4 proc. Jak wyjaśnia Anna Cieślak-Wróblewska, wynika to z tego, że jest to małe turystyczne miasto, które korzysta także z potencjału Gdańska i Gdyni.
W Europie najniższa stopa bezrobocia jest w Bukareszcie i wynosi 2,2 proc. Dla porównania – w Madrycie jest to 16 proc. W stolicach największych krajów dochodzi duży napływ imigrantów, którzy pracują nielegalnie i w ten sposób odbierają miejsca pracy, powiększając statystyki bezrobocia. W Warszawie może też tak być za kilkanaście lat.
Urszula Murawska z Warszawskiego Urzędu Pracy dodaje, że w tej chwili najwięcej bezrobotnych stanowią ludzie powyżej 50 roku życia. - Najbardziej poszukiwani są kandydaci z branży usługowej: sprzedawcy, handlowcy, poza tym pracownicy telemarketingu, gastronomii, transportu, a także wykonawcy prostych prac fizycznych. Liczba ofert pracy dochodzi do 2 tysięcy w miesiącu - mówi.
Warszawa wytwarza aż 17 proc. PKB - najwięcej w kraju.
W innych rejonach, niestety, pieniądze na zwalczanie bezrobocia są coraz mniejsze.