Jakie są jeszcze inne zajęcia, które nie wymają dużego nakładu pracy, a przynoszą wymierne korzyści finansowe?
Ponoć za składanie spadochronów można zarobić nawet 1000 zł dziennie. Trochę mniej, ale równie szybko zarabia podobno fotograf pracujący dla męskich pism. Jak dalej piszą słuchacze Czwórki, praca przedstawicieli urzędów kontrolujących lasy państwowe również nie należy do najtrudniejszych, a łączy się z dobrymi zarobkami. Propozycji na antenie Czwórki padło co niemiara…
Profesję niewiążące się ze zbytnim przemęczeniem, zdaniem słuchaczy Czwórki, wykonują także pracownik Komisji Kontroli Gier i Zakładów, osoba rozdającą ulotki (a raczej wyrzucające je po cichu), czy polityk (tu pojawiły się kontr głosy). Wielki uśmiech na twarzach Patryka Kuniszewicza i Błażeja Prośniewskiego wywołała natomiast propozycja jednej ze słuchacze, która zaproponowała konwojenta. Jak to uzasadniła? Otóż wszędzie gdzie się pojawi, tam dają mu pieniądze. Nic dodać, nic ująć.
Nie tylko z dużymi pieniędzmi, ale i ze słodkościami i podróżami związana jest praca Ambasadora Fabryki Przyjemności, którą do życia powołał niedawno E. Wedel. Zadaniem takiego Ambasadora jest promowanie czekoladowej marki na całym świecie i dokumentowanie zachowań ludzi w zderzeniu z nieznaną im "przyjemnością". W zamian za to Ambasador otrzymuje kilkudziesięciotysięczną pensję przez okres trzech miesięcy trwania kontraktu oraz komfortowe warunki pobytu w najbardziej odległych miejscach na Ziemi. Przy takiej pracy, na pewno się człowiek nie spoci.
Adrian pośpieszył jednak z pocieszeniem wszystkich słuchaczy Czwórki zauważając, że pracę Ambasadora można wykonywać tylko trzy miesiące. Tego samego nie można powiedzieć o pracy DJ. Tak można zarabiać niemałe pieniądze przez całe życie. Dodatkowym atutem także są podróże i możliwości zapoznawania ciekawych ludzi, a słodkości można zastąpić drinkami z palemką.
Tak to wygląda w teorii, a jak w praktyce doskonale wiemy. Więcej w audycji "W cztery oczy".
ap