Powstanie osiedla to oddolna inicjatywa jednego z deweloperów, ojca szóstki, niebawem siódemki dzieci. Pierwsze mieszkania zostaną oddane zimą tego roku. - Stawki są ukryte - mówi o cenie mieszkań Waldemar Wasiewicz, ojciec ośmiorga dzieci, który wraz z rodziną zamieszka na osiedlu.
- Bez wątpienia potrzeba życia w takiej wspólnocie idealnej jest naturalna – ocenia socjolog Marcin Zarzecki z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Szczególnie w czasach kryzysu wartości, więzi interpersonalnych i braku stabilności ekonomicznej taka wspólnota może być dla ludzi ostoją.
Część rodzin wielodzietnych musiała wyprowadzić się z Warszawy, gdyż nie mogła sobie pozwolić na zakup odpowiednio dużego mieszkania w stolicy.
- To przede wszystkim jest bardzo fajny pomysł ze względu na to, że pozwala ludziom, którzy dotąd marzyli o mieszkaniu, nie zmagać się z bardzo trudnym rynkiem nieruchomości, z wypracowywaniem zysku dla deweloperów – mówi publicysta Szymon Hołownia.
Jego wątpliwość budzi jednak selekcja potencjalnych lokatorów pod względem światopoglądowym oraz wychowywanie dzieci pod kloszem. - Nie wydaje mi się, żeby udało się uchronić całkowicie dzieci czy młodzież przed zgubnym wpływem świata i narkotyków, znajomych myślących inaczej – mówi publicysta.
Więcej o powstającym osiedlu w materiale Marcina Pośpiecha.