Kłopoty Martyny W. na brytyjskiej granicy

- Jeśli w twarzy jestem w stanie dostrzec ciekawą i fascynującą historię, to cudownie. Czasem widzę spokój i łagodność, które też mi się udzielają - mówi na antenie Czwórki popularna podróżniczka.

Martyna Wojciechowska jest dziennikarką, podróżniczką oraz ambasadorką jednej z akcji, mającej na celu ratowanie środowiska naturalnego. Odwiedza wiele miejsc, spotyka tysiące ludzi. Błażej Prośniewski spytał ją o twarze, jakie spotyka na swojej drodze.

- Z pierwszej zagranicznej podróży pamiętam twarz pana, który siedzi na granicy. To był wyjazd do Londynu. Pamiętam go jak dziś. Jestem w liceum i próbuję przekroczyć granicę na lotnisku Heathrow - mówi dziennikarka. - Pamiętam wyraz twarzy tego pana, pełen zniechęcenia i niecierpliwości... i jak wypytywał mnie o wszystko. Ostatnio przekraczałam tę samą granicę i nikt mnie nie zatrzymał. Pomyślałam: "to niesamowite, jak ten świat się zmienił" - dodaje.

Martynę Wojciechowską interesuje wszystko, co dotyczy ludzi. Najczęściej z podróży przywozi emocje; to je zbiera i kolekcjonuje. Ceni sobie wymianę doświadczeń i myśli. Wszystkie spotkania z dalekimi kulturami, ludźmi z dalekich krajów uważa za fantastyczną wymianę doświadczeń oraz myśli. - Na tamtych twarzach jest mniej znudzenia, malkontenctwa i frustracji. Cieszą się bardziej, mimo że mają mniej - opowiada Wojciechowska.

Błażej Prośniewski z Martyną Wojciechowską rozmawiał o jednej z najsłynniejszych twarzy, afgańskiej dziewczyny z okładki "National Geographic", o pandach i potrzebie ochrony środowiska. Posłuchaj załączonego nagrania z audycji Patryka Kuniszewicza "W cztery oczy" .

(pj)